Wojsko
Wielokrotnie przejeżdżałem przez Krosno Odrzańskie mijając jednostkę wojskową, która jest bardzo ważną jednostką w skali całego kraju. Wojsko dla mnie to uszeregowany zbiór osób broniących kraju. Polskie wojsko odwala kawał dobrej roboty. I to mnie bardzo cieszy. Każdy z nas może wesprzeć polskie wojsko na wiele różnych sposobów. Możemy pokazywać fajne taktyki, z których wojsko korzysta, itd. Ja tak już staram się robić. Nie zawsze mi to wychodziło, no ale trzeba się poprawić. Nie płaczę, nie lamentuję tylko idę do przodu. A z taktyk wojska bardzo lubię korzystać, bo są one skuteczne.
Wojsko posiada mundur, breloki, odznaczenia. Różni wojskowi posiadają różne odznaczenia. Tak z głowy to wiem, że gdzieś tam raczej niżej jest szeregowy, starszy szeregowy, wyżej kapral, major, oficer, sierżant, podkomendant, nadkomendant, komendant, półkownik, podporucznik, porucznik i raczej najwyżej generał. Różnią się odznaczeniami, ilością gwiazdek, belek. Wiem też, że istnieją różne formacje wojskowe. Jest zwykłe wojsko, GROM, czyli jednostka super specjalna, czerwone berety, w których był mój wujek, komandosi, specjaz, SWAT. Nad wojskiem podejrzewam jest Marszałek Sejmu, a nad nim premier. Dalej już tylko prezydent, tak bym to określił. Część jednostek kojarzę z policji. Mi się wydaje, że to co jest w policji, straży pożarnej, itd. to wszystko tworzy wojsko. To i jeszcze więcej.
Jednostki wojskowe jakie znam, tak z głowy, to szwadron, legion, bodajże formacja, dwuszereg, szereg, zbiórka, być może sama kawaleria jest traktowana jako jednostka wojskowa. Sam w takim zwyczajnym wojsku nie byłem, bo za moich czasów już nie było obowiązkowej służby wojskowej. Brałem udział jednak w specjalnych treningach leśnych, gdzie wykonywałem różne zadania. Chodziłem sobie po lesie, którego nie znałem i moim zadaniem było wrócić do domu. Jest to trening GROM-u raczej.
Wojsko oprócz munduru posiada swój osprzęt. Są to broń, amunicja, pojazdy, statki, samoloty, inne narzędzia jak drony, itd. Wśród samolotów w polskim wojsku mógłbym wymienić F-16, to super szybki śmigłowiec. Nie wiem czy bezzałogowe F-23 by się nie trafiły. Są jeszcze szybsze, mocniejsze, bardziej precyzyjne. Czołgi, rosomaki, różnego rodzaju motory, śmigłowce. Spadochrony do akcji powietrznych. Liny do zejścia ze śmigłowca. Drabinki, mosty, mapy, radary. Trochę tego jest. Jako jednostka obronna posiada nieograniczony budżet, no ale wiadomo jak nie potrzeba to wojsko raczej nie wywala wszystkiego na swoje zachcianki. Bo i tak co dziś można kupić. Do tego broń, bazuki, rakietnice, pistolety, granaty, tłumiki, kominiarki, maski przeciwgazowe, odzież, pancerze, nawet głowice nuklearne o czym aż tak się nie mówi, kałasznikowy, pukawki, proce, łuki. Te i wiele innych rzeczy znajdziesz tylko w wojsku.
Kiedyś była obowiązkowa służba wojskowa. Ludzie trafiali tam i to tam chłopcy stawali się mężczyznami. Pobudka o 6 z rana, pewnie raz na jakiś czas, baczność, w tył wzrot, na ramię broń. Marsze po wieledziesiąt kilometrów, tzw. zaprawa wojskowa. Na początku jesteś kotem i słuchasz się tzw. fali. Co ciekawe nie miałem służby obowiązkowej, bo nie ten rocznik, ale kotem byłem i falę przeszedłem. Falę miałem już w podstawówce. I nawet w gimnazjum. Można było popłakać się ze śmiechu jak mierzyłem korytarz zapałką, szukałem szuwarka w kiblu czy recytowałem wierszyk "Ja kot niebieski, szybszy od łezki, melduje starszej fali, że dobre lepy wali" po czym dostawałem tzw. lepę, czyli uderzenie w kark z otwartej ręki. Nam to robili starsi koledzy. A my potem jako fala ich trzaskaliśmy, czego nawet w woju nie uczyli. To były wczasy.
W wojsku robisz pompki, podciągasz się na drążku, biegasz, zjeżdżasz po linie ze śmigłowca. Grasz w piłkę. Śpisz w koszarach, a nie w domku. Co za mamusią tęsknisz? Spokojnie, spokojnie. Pierzesz, sprzątasz, gotujesz. Tak mi się wydaje, że tak jest. Uczysz się przeklinać, mieć swoje zdanie. Uczysz się szacunku do innych, do ojczyzny, jak należy o nią dbać. Kiedy wyjdziesz z woja to w razie "w" jak ci dadzą karabin to obyś nie wystrzelał swoich. W razie wojny oczywiście. Moim zdaniem jednak wojny należy unikać, ale walki nigdy. Sam podczas wojny na Ukrainie będąc w Polsce wytropiłem 3 śmigłowce wojskowe, które przeleciały obok mojego domu. Dwa polskie i jeden ukraiński tak bym to określił. Sam potrafiłem to oszacować. A oni mnie nawet nie mieli na radarze i nie widzieli kiedy ich zobaczyłem. A patrzyłem z tyłu.
Uważam takie praktyki tylko i wyłącznie za dobre. Od razu nasunęła mi się myśl, że śmigłowce poruszały się daleko poza naturalną linią lotów samolotów przez co dużo mocniej były narażone na ataki wroga. Naturalna lotów, czyli ta naturalna linia to dla mnie od północy do południa i w drugą stronę. A oni lecieli prostopadle do niej. Wojska ukraińskie jak się domyślam są sojusznikami polskich wojsk i razem patrolowały okolicę. Patrol nad kopalnią, dosyć dziwne zachowanie.
W związku ze stratami poniesionymi podczas wojny rosyjsko - ukraińskiej chciałbym złożyć najszczersze kondolencje dla wojsk ukraińskich.
Czy jestem wojskowym? Nie. Nigdy nie byłem w wojsku. Ale wiele osób, które były uczyło mnie różnych praktyk wojskowych. Ja też chciałbym się podzielić swoimi spostrzeżeniami. A nusz okażą się trafne. Czołg jak jedzie w szczerym polu to jest bardzo łatwy do trafienia. Nawet rakiety ziemia - niebo - ziemia mogą go z łatwością trafić nawet z odległości wielu kilometrów. Lepiej siedzieć w lesie. Tam znowu czołg jest bardzo trudno trafić. Widziałem nawet na nagraniach na twitterze zestrzelenia czołgów. Uważam, że wojna jest okrutna. Pomoc dla Ukrainy jest niezbędna. Materialna to tam pal go w sześć, mentalna, pobycie z tymi ludźmi, pomoc w odbudowie. Pomoc psychologiczna, pomoc w odnalezieniu rodzin. Pomoc humanitarna.
Czy interesuję się tematyką wojska? Jasne, że tak. Od małego bawiłem się małymi żołnierzykami, z chłopakami bawiliśmy się w wojnę, strzelaliśmy z pukawek, proc. Petardy latały non stop. To było fajne przeżycie.