Wnętrze
Ef 3, 1 - 7
"1 Dlatego ja, Paweł, więzień Chrystusa Jezusa dla was, pogan...1 2 bo przecież słyszeliście o udzieleniu przez Boga łaski danej mi dla was, 3 że mianowicie przez objawienie oznajmiona mi została ta tajemnica, jaką pokrótce przedtem opisałem. 4 Dlatego czytając [te słowa] możecie się przekonać o moim zrozumieniu tajemnicy Chrystusa. 5 Nie była ona oznajmiona synom ludzkim w poprzednich pokoleniach, tak jak teraz została objawiona przez Ducha świętym Jego apostołom i prorokom, 6 to znaczy, że poganie już są współdziedzicami i współczłonkami Ciała, i współuczestnikami obietnicy w Chrystusie Jezusie przez Ewangelię. 7 Jej sługą stałem się z daru łaski udzielonej mi przez Boga na skutek działania Jego potęgi."
Paweł tutaj mówi o więzieniu. My jesteśmy jak więźniowie normalnie. Nie idziemy tam gdzie chcemy, ale idziemy tam gdzie powinniśmy. Nie powinniśmy chodzić wszędzie tam gdzie chcemy bo z czasem nasz zapał wywietrzeje i staniemy się zwykłymi chorągiewkami na wietrze. Jak to miło zrozumieć po tylu latach dlaczego życie prowadziło mnie w takim a nie innym kierunku. Dlaczego nie mogłem opalać się na Galapagos, ale w Pobierowie. Teraz dopiero zaczynam te wszystkie rzeczy rozumieć. Zaczynam rozumieć całe moje życie. I widzę w tym rękę Boga, oj widzę. No i fajnie, Boże, tak trzymaj. Do facetów to ty masz dar, a kobiety podrasujemy. Paweł dostaje objawienie. To znaczy, że tajemnicy Chrystusa nie dotknął. Czyli ta tajemnica dla niego nie była znana wcześniej. Była zakryta. Jak to możliwe, skoro on wiedział wszystko o wszystkich? Paweł był znany z tego, że wie wszystko o wszystkich. Był wszędzie, interesował się wszystkim. A tego akurat nie wiedział i nigdy nie miał z tym zagadnieniem do czynienia. Mowa właśnie o tajemnicy Jezusa. Pewnie wielu teologów zastanawiało się co to za tajemnica.
Tą tajemnicą Chrystusa jest zbawienie pogan. Człowiek wychodzi na świat po to żeby zbawiać właśnie pogan. Jak wielu jest dziś niewierzących. Zostawili swoją wiarę, bo nie widzieli w niej sensu. Nikt nie potrafił ich zrozumieć. Pochodzą ze środowisk z których wypierano wiarę. Nie mniej chcieliby poznać Jezusa, kim on faktycznie jest. I to po to każdy katolik w ogóle wychodzi na miasto, a nie po to żeby najeść się cipsów czy czego tam. Dla pogan taką oznaką wiary w Jezusa Chrystusa jest jego zmartwychwstanie, czyli ta odnowa właśnie. Oni po prostu nie wierzą w to, że ktoś może się położyć do łóżka i z niego wstać. Ja to robię codziennie od wielu lat podobnie z resztą jak pewnie każdy z nas. Nie ważne czy śpimy z kimś czy sami. Jak budzisz się na kacu to czujesz się jakby cię wcześniej zamykali w grobie, walili młotkami żeby przybić jeszcze wieko gwoźdźmi, a ty wstajesz z bólem głowy, bo tak mocno stukali. No ale jakoś wstajesz. I przecież można być nieźle zmęczonym nadal. To jest zmartwychwstanie, danie nowej nadziei na lepszy dzień. To codzienne dokładanie tej cegiełki do tego żeby było lepiej. Aż w końcu patrzysz i jest elegancko.
Po prostu tu wszystko rozchodzi się o ten rozwój człowieka. Jezus bardzo nas nakierowuje na to żebyśmy szli dobrą drogą. Patrz, jedna osoba zna się na budownictwie, inna na informatyce, jeszcze inna na zwierzętach. To dla każdej z nich Jezus wskaże odpowiednią drogę, ty zajmujesz się budowlanką, ty komputerami, a ty zwierzakami. I po problemie. Sęk w tym, że nie każdy tak robi. Jak ktoś tak nie robi to nie pracuje tak efektywnie jak to powinno być, marnuje swój czas. I wtedy są problemy, niby nawał pracy, a tu nic nie jest zrobione. Używasz tych swoich umiejętności i jest tak jak powinno być, nie, to jesteś w tyle. I o to tutaj chodzi. Na wielkanoc katolicy święcą jedzonko. Czemu? Żeby pokazać, że no trzeba dużo jeść żeby mieć siły do ciężkiej, wytężonej pracy. Inaczej nie damy rady. Jak ty panienkę na noc do domu przyprowadzisz i po 5 minutach już nie będziesz mieć siły na seks. To co ona cię zajechała? A ty miał ją zajechać. E no, o co tutaj chodzi. Na Boże Narodzenie tak samo, są rybki, pierogi, makiełki, ale i krokiety i inne potrawy. Ty masz jeść codziennie tak jak na wielkanoc i Boże Narodzenie na raz. Masz tak zasuwać. A my dzisiaj, o, kanapeczkę sobie zjemy i tyle. To i potem nie dziwo, że nie mamy siły.
Facet ma być facetem, a kobieta kobietą. Tego Jezus chce. A dziś facet coś tam pogada kobiecym głosikiem. Co ty śniadanka nie jadłeś? O jeju jeju, nygusku ty jeden. To idź, 40 lat facet, mamusia obiadku nagotowała. Idź, żona nie musi już. Widzisz jaka dobra mama. Gdzie żeby facet w tym wieku jadł obiad u mamy. On powinien mieć dawno rodzinę założoną, a mama go się pyta czy odrobił lekcje. A on tak mamusiu. A zobacz jak ładnie namalowałem. Człowiek, ty już jesteś dawno dorosły, a zachowujesz się jak malutkie dziecko. Dzieci są bardziej ogarnięte od ciebie. Nie pozwólmy z siebie zrobić popychadeł. I tego właśnie Jezus chce, żebyśmy byli tacy stanowczy. Ja mam swoją rację i tyle, chcesz persfaduj, może ci się uda. Jezus to jest facet z krwi i kości, a nie jakaś baba jak to dzisiaj bibery to lansują. Jeszcze pośpiewajmy takim kobiecym głosikiem, o jejku jejku. I najlepiej siedźmy cały dzień i nic nie róbmy. A potem przyjdą wrogie wojska i tyle, bo nawet walczyć nie potrafimy. Jakbyśmy się słuchali takich biberów to by tak było, no ale tak nie jest. Czemu masz używać tylko rąk podczas walki jak masz jeszcze nogi, obalenia? Przecież MMA jest dużo lepsze od boksu. Boks to tylko wstęp do tej niesamowitej przygody.
Nie róbmy z siebie herosów tam gdzie nimi nie jesteśmy. Nie ocierajmy uda za które nie oddalibyśmy po prostu wszystkiego. Bo to udo i tak nie jest nasze, ale kogoś innego najwyraźniej. My tylko stoimy jak błazny i robimy marne tło do tej całej gry. Kobietę masz albo nie masz. Jezus dla niejednej osoby dał po mordzie. Ponoć dobrze się bił i to w pełnym MMA. Maryja z resztą tak samo. Więc o czym my mówimy. Maryja mogła testować chwyt młotkowy. Potem mogła robić nim lachę dla Jezusa. Jak dla Józefa się znudziło, wiadomo, nie było go w domu. Oj, był bardzo, bardzo zapracowany. Ponoć Jezus jebał Maryję w dupę. Ona lubiła jak ją jebali w dupę. No co taka kolej rzeczy. A dziś ludzie się nie bzykają i to mnie trochę smuci. Pokazują jakieś bzdury, a nie pokazują tego co jest istotne. Tu trzeba dać z siebie wszystko, i nie jeden dzień, nie dwa, ale przez cały rok. To nie jest takie proste. Słuchaj weź młotek 5 kg i wal nim 8 godzin przez tydzień. Pod koniec tygodnia nie będziesz czuć ręki. No ale jak lubisz budowlankę to szybko się przyzwyczaisz. A jak ktoś jeszcze trenuje podczas pracy to dopiero jest jazda. To sama przyjemność. Grunt to się nigdy nie poddawać. Jak to było w tym filmie, pamiętaj, do niczego się nie przyznawaj. To tutaj na odwrót. Przyznawaj się do wszystkiego, chwal się wszystkim po kolei, a będzie ci dane.
Liczy się nasze wnętrze. To kim my faktycznie jesteśmy. Zdjęcia nie oddają zawsze tego kim jesteśmy. Paskudne zdjęcie lepsze niż żadne? No nie, jest na odwrót. Jak coś robimy to albo dobrze albo wcale. Koniec dyskusji. Jak jedziemy do kogoś to powiedzmy że będziemy, bo możemy jechać z daleka. Jak nas nie ma gdzieś to najwyżej możemy mówić, że nas nie ma, bo mamy daleko. A tak o 20 to nie chcemy już jechać. Jak u Konona bywało. Szanujmy piękno w wielu kształtach i duszach. Zapatrzmy się w niej i powiedzmy sobie sami, czy takie zakochanie nie jest piękne. No jest, to prawda. Więc nie niszczmy tego tylko budujmy. Po prostu. A my często o tym zapominamy. A potem ona płacze po nocach, a my nawet tego nie wiemy. Płacze, bo nikt o nią nie dba. Kup jej jakieś suple, witaminy, minerały. Jakieś zdrowe produkty. Byle jakie żeby były, dla niej to wystarczy. Może być białko dla kobiet, takie duże, jakieś smaczne, czekoladowe czy truskawkowe. Albo waniliowe jak lubi. Zabierz ją na spacer, niech se połazi gdzieś, a co będzie leżała w chacie i mamlała tylko. Na kręgle, na zjeżdżalnię. Trzeba być w ruchu. Taki ruch to samo zdrowie. Łatwo to utrzymać, a zdrówko samo się naprawia. Zabierz ją na cycologię czy co tam. No nie? A no tak.
I tam teges szmeges, czasem komin trzeba przeczyścić, no nie.