Vir

Takie zwykłe blogowanie.

Dorosłość

Dorosłość rządzi się swoimi prawami, a wiek dziecięcy swoimi. Do 18 roku życia jesteśmy dziećmi, z dniem ukończenia 18 lat stajemy się dorośli. Czy to jest jakaś różnica? Oczywiście, że tak. Ja będąc dzieckiem nie widziałem bardzo wielu rzeczy. Nagle po ukończeniu 18 roku życia zobaczyłem różne rzeczy. Nagle zauważyłem, że krzyżówki te na drodze są źle zrobione, ludzie tam jadą na czołówkę, wiele osób ze struktur mafijnych od tak chodzi sobie po drodze i nikt z tym nic nie robi, nawet te osoby same się śmieją, że tak jest. W sklepach jest czasem taki bajzel, że aż szkoda gadać. No ale zobaczyłem też na tym negatywnym tle pozytywne rzeczy jak chociażby to, że ceny jedzenia mimo kryzysu pozostały bardzo niskie, a jedzenia jest pełno. Ceny usług też wcale nie są aż tak wysokie.

Każdy wiek ma swoje prawa i nie ma sensu przyspieszać niektórych rzeczy. Jak ktoś jest dzieckiem to praca dla takiego dziecka to tylko zabawa. Można dać jakieś fajne zadania dla dziecka, ale to powinny być raczej o masz idź pograć w piłkę, siatkówkę, kosza, masz idź coś pokoloruj, itd. Dorośli widzą inne problemy i oni zajmują się taką strikte pracą. Dzieci nawet nie wiedzą jak dostać pierwszą pracę, myślą że dorośli idą do pracy, ta na nich sama czeka i sobie tam nic nie robią, tylko chodzą i jest super. Nie nie, dorośli mają bardzo wiele obowiązków w takiej pracy. Żeby dostać w ogóle pracę to oprócz CV kobieta idzie do szefa i po prostu uprawia z nim seks. Tak więc dostanie pracy tydzień po wzięciu ślubu np. to nie jest żaden problem. Czasem taką kobietę raz na jakiś czas wyrucha cały moduł czyli powiedzmy 5 - 6 kolegów z pracy, przynajmniej kiedyś tak było.

Do tego w pracy oprócz swoich obowiązków masz na co dzień styczność z mafią, gangami, wojskiem, wieloma sytuacjami, które są trudne do rozstrzygnięcia. Więc jak ktoś pójdzie do pracy i raptownie zobaczy, że istnieje takie coś jak mafia to niech się nie zdziwi, bo z tą mafią taka osoba zaraz będzie miała styczność. Taka jest prawda. Niejedna kobieta robi w pracy za prostytutkę, a przynajmniej dawno temu tak było. Kobieta szła do pracy, mówiła pa pa do męża, dzieci, w pracy rozbierała się do naga i każdy facet tam w pracy ją po prostu ruchał dosyć mocno. Czasem jak z 20 facetów ją przeruchało w dzień to było fajnie. I sobie taka kobitka wracała do domu. Ale tak było wieleset lat temu. Teraz kobiety tego szukają, to jest jasne, ale nie za bardzo to mają mówiąc tak ogólnie. Żadne większe zmiany nie zachodzą bez romansów czy po prostu seksu.

Inna sprawa, mąż nie rucha żony to co ona będzie czekała aż zacznie? Zacznie to zacznie, nie to niech się pierdoli no nie. Taka jest prawda. I tak wygląda dorosłość. Pod względem pracy nie przyspieszajmy takich zwykłych obowiązków że tak powiem, bo to nie ma sensu. Inna sprawa jak facet z babką się faktycznie polubią to czemu mają się nie poprzytulać? Czy nie pokochać? No właśnie.