Vir

Takie zwykłe blogowanie.

Bug

"Raz, dwa, tri, Boga niet" - tak wiary oduczali kiedyś nasi najeźdźcy. Chcieli nam zabrać wiarę w Boga. Dużo osób tak jak się mówi, że przywędrowało z Polesia, to tak naprawdę mówi się, że zza Buga. Zsyłali ich do obozów pracy, na pole, gdzie mieli ciężko harować. Niektórych Niemcy nie chcieli brać do pracy, bo np. nie i tyle. Sadzili ziemniaki, buraki, truskawki i nie tylko. No ale potem mieli niby to już swoje własne domy. I w tych domach pracowali, mieli ogródek, podwórko, sad, pole, trzodę chlewną, swoje uprawy. Szli kopać rowy melioracyjne. Brali sobie kanapeczki w sreberku i szli do pracy. Niektórzy zaraz po wypłacie szli pod sklep żeby trochę sobie popić. Spotykali się po mszy zaraz pod kościołem. Stawali też przed mszą zanim księdza nie było przed kościołem i sobie wszyscy gadali. Siadali sobie w kościele gdzie chcieli. W normalny dzień to szli sobie na murek i tam rozmawiali. Czasem brali piwko i sobie pili, a co tam. Siadali na ławeczkę i sobie gadali. Babeczki i faceci jak to mówili. Ja bym dziś powiedział babeczki i typy.

Kopali studnie, mieli piwnice. W piwnicach ziemniaki, bo od tego piwnice są. Robili sobie imprezki, tańczyli, śpiewali. Normalnie to włączali sobie muzyczkę. W sobotę sobie siadali do grila. Do ogniska. Nawet świniaki opalali, brali słomę zwiniętą w kostkę, parę takich kostek, na to kładli świniaka, podpalali słomę i balety. Mówili po białkowsku. Niektóre babki mówiły po ukraińsku, ale bardzo głośno. Babki sadziły lasy i to własnymi rękoma. Chodziły na grzyby do lasu, szukały szczawiu na polu. Szukały kwiatów do sypania kwiatów na procesję.