Vir

Takie zwykłe blogowanie.

Oczy

I co kolejna przygoda. Poszedłem na pola poturlać sobie kamienia. Nie jestem w stanie go podnieść normalnie więc go turlam pod górkę. Bardzo piekły mnie oczy, jest gorąco. Mój organizm po prostu się oczyszcza i jest fajnie. Potarłem sobie trochę oczy skórką od cebuli i się dużo lepiej oczyszczały w sensie zamknięte powieki. Dziś trenowałem do zajechania, dalej już po prostu nie dałem rady turlać tego kamienia. Morał z tego jest taki, że warto dać z ciebie wszystko. Ledwo co wróciłem do domu, ale chociaż wiem, że trening był faktycznie dobry. Sobie po prostu powoli układam trening, że raz w tygodniu robię trening do totalnego zajechania, a pozostała część jest po to żeby jak najlepiej przygotować się do tego jednego treningu. Czyli np. w jeden dzień robię sobie machanie rękoma, jakieś lekkie sprinty i to treningi są coraz fajniejsze, aż któregoś dnia robię taki trening, że nie jestem w stanie się ruszać. I taki trening miałem dziś. I znowu treningi po nim mają za zadanie wykonanie jednostek treningowych, ale też pomagają w regeneracji po tym jednym treningu i przygotowują do następnego treningu.

Moje zadania oscylują wokół samego sportu. Cała reszta jest totalnie czymś innym, i fajnie. O wszystko trzeba dbać. Czyli jednym z moich zadań jest przeprowadzenie bardzo mocnej jednostki treningowej dokładnie raz w tygodniu. Mam więc być na nią gotowy. I nie ma żadnych wymówek. Nie jestem jeszcze na takim etapie żeby codziennie trenować do zajechania. Ale w tym roku już raczej będę. Więc mam się przygotować pod każdym względem żeby takie treningi wykonywać, psychologiczny, fizyczny, duchowy, mentalny i masę innych względów można tu wymienić. Ogólnie treningi sprawiają mi wiele satysfakcji, radości, czuję się podczas nich komfortowo i faktycznie widzę bardzo duży progres. To co wcześniej było wyzwaniem teraz jest zabawą.