Vir

Takie zwykłe blogowanie.

Po omacku

My wszyscy idziemy po omacku, ludzie nie wiedzą czasem sami co robią byle by coś robić, nie wiemy czy robimy dobrze czy źle, no ale wynik musi jakiś być. Postawiliśmy na duchowość, która jest niesamowicie zaawansowana, a zapomnieliśmy o podstawach. Nie zaczniesz od podstaw to dalej to co robisz nie działa. Więc my zaczęliśmy od zaawansowanej duchowości, a ominęliśmy podstawy. Może by warto do nich wrócić? Wszyscy opierają się na duchowości. Po pierwsze, nie dla każdego ona jest, a po drugie jak opieramy się na czymś co nie działa to reszta naszych działań nie będzie działać.

Ja sobie jakoś wytłumaczyłem chociaż co znaczy modlitwa "Ojcze Nasz", co oznacza znak krzyża świętego. Jest to otwarcie się na nową wspaniałą duchowość i to nie jest podejście katolickie żeby nie było. Teraz jeszcze "Zdrowaś Maryjo", a co dopiero z całym Różańcem. My mszy nijak nie rozumiemy, a przydało by się rozumieć żeby ona w nas działała. Tabernakulum nijak nie rozumiemy, a przecież jest ono częścią kościoła. Nie tylko kościoła katolickiego, ale przede wszystkim kościoła jezusowego. Nie zrozumiesz czegoś to tego nie masz, proste.

Zaczynasz treningi od zera, chcesz być np. mistrzem świata w jakimś sporcie. To jest najwyższy laur w sporcie. No i trenujesz, jednego dnia nie masz czasu bo to, innego bo tamto. Wstajesz o 4 rano i mówisz, że nie możesz się ruszyć, że za wcześniej, a właśnie dziś tak masz wstać i koniec tematu. Nie potrafisz tego ogarnąć to nawet nie ma co próbować być tym mistrzem świata. Raz sobie coś piszesz, a za 5 minut masz zrobić trening i koniec tematu. Ty i tak nie wiesz czy coś w tym sporcie osiągniesz, no ale chociaż się starasz. W końcu są zawody lokalne ni z tego ni z owego więc lepiej być przygotowanym.

Ktoś powie no ale to nie lepiej jakby powiedzieli mi wcześniej? To bym się lepiej przygotował. Takich jak ty są miliardy. Każdy chce coś osiągnąć w życiu. Ale widocznie życie wybrało lepszą opcję więc albo się dostosujesz albo wypadasz z gry. Możesz mieć różne perypetie losu, od kłótni po bardzo ciężkie kontuzje, ale tylko od ciebie zależy czy to ogarniesz i faktycznie wejdziesz do gry czy tylko będziesz gadać. Liczy się działanie, a nie puste gadanie. Ja już w grze jestem.