Vir

Takie zwykłe blogowanie.

Sobota

I jak zwykle w sobotę co, spanie do 11, mycie talerzy, sprzątanie, koszenie trawy czy co? Jak w teleturnieju, jaką odpowiedź wybiorę no nie. Sobota jak i cały tydzień przygotowują do jednego dnia, do niedzieli. Nieważne co by się nie działo to właśnie niedziela jest tym najważniejszym dniem w tygodniu. To wtedy uważam powinno się najwięcej pracować, trenować i cokolwiek innego i wtedy też widzimy też prawdziwą pracę. No zakłady pracy są pozamykane, bo widocznie nie jest to optymalna praca. Pozamykane w niedzielę.

W sobotę sobie coś działasz, wiadomo takie przydomowe prace niby, no ale to się już zmienia. Kiedyś po prostu ludzie w tygodniu robili całkiem coś innego, a w sobotę mieli niby czas na koszenie trawy i inne takie rzeczy. A wiadomo po co się kosi trawę, bo się pokazuje że tam zaraz będzie się kopało ziemię. Kopało pod ogródek. A w rzeczywistości ludzie koszą trawę i tyle, po prostu żeby była krótka, a nie długa. Haha to są hity po prostu. Porozwalają coś, niech leży miesiącami na podwórku. A to trzeba ogarnąć od razu.

Widać jak wygląda niedziela. Ludzie idą do kościoła, tam się razem spotykają, sobie pośpiewają, pojedzą opłatek. Posłuchają księdza na kazaniu i podczas odprawiania mszy. Czyli praca to jest nasz wszystkich wspólny dorobek. To nie znaczy, że jest grupa osób, jedna osoba zapiernicza, a reszta sobie bimba to każdy dostanie tyle samo, co to to nie. To oznacza, że masz zadanie do wykonania i ty masz je wykonać, a ile zrobisz tyle ci zapłacą. Nie pracujesz, nie masz, proste. Ile osób dziś patrzę, mają samochody, niewiadomo co, no bo zarobili na nie. Ciężka praca popłaca jak to się mówi.

Chcesz mieć dom, musisz ciężko na niego zapracować. Dlatego ludzie dziś nie mają tak swoich domów, bo już nie dają rady po prostu. W sensie mogą wynajmować czy tam po prostu sobie mieszkać, wiadomo jak to jest, człowiek już nie ogarnia dzisiaj nic z tego co się dzieje. Mieszkasz sobie no i dobra. No ale w pewnym momencie to już tak nie wygląda, wolnoć Tomku w swoim domku - tako rzecze porzekadło. Jak za młodu ktoś nie zrobił za dużo żeby mieć własny dom to co, na starość zrobi? A gdzie tam. Niech pokaże że coś robi, a nie to machnąć na to ręką i niech se robią. Ile razy można mówić. Po prostu ściemniają i tyle. Ściemniają czyli tak naprawdę nie dążą tak do budowy domu. Jak starsza osoba ma budować chatę, toć to ona nie ma już dawno siły.

Młode osoby po 20 parę lat nie mają siły w budowie domu, a co dopiero stare. Dzieci się nie bierze pod uwagę, bo one nie potrafią budować domu i niech sobie budują jak będą dorosłe, ale trzeba zauważyć, że i dzieci potrafią bardzo fajnie wykonywać swoje obowiązki, co w życiu dorosłym, a pewnie i dużo szybciej, będzie miało swoje bardzo pozytywne skutki. Teraz nieroby mówią eee tam praca, praca jest dla naiwniaków, oni se poleżą, pościemniają i dobra jest. Przyjdzie dorosłość to tylko będą patrzeć jak ich dawne towarzystwo stara się żeby wybudować dom, a oni ni w pięć ni w dziesięć, nic na budowie się nie znają i se mogą tylko popatrzeć. Kuźwa dwie lewe ręce do wszystkiego.

Po prostu trzeba sobie rozłożyć odpowiednio siły, bo to nie ma bata że ty na raz wszystko zrobisz. Nie męczyć się, robić na spokojnie. Nie udało się, spróbować znowu. Nie załamywać się, jak to mówią znane slogany, nie poddawać się. Jak to było w pewnym blendzie rapowym, nigdy się nie poddawaj i tu uważam 100% racji.