Vir

Takie zwykłe blogowanie.

Kruku

Kiedyś sobie siedzę w domu, zerwał się wiatr i mówię co mam wychodzi w taką pogodę gdziekolwiek. Niebo czyste, ptaków nie ma, no bo mocno wieje i może być np. burza czy mocno lać. W pewnej chwili na niebie pojawiły się dwa obiekty, były to dwa kruki. Wyleciały z lasu oddalonego o parę kilometrów tak, że je akurat widziałem przez okno. Wiatr wiał, a jeden szybował sobie po prostu w miejscu, no bo wiatr go sobie lekko sam unosił do góry i w dół. A on nie leciał ani do przodu ani do tyłu tylko sobie szybował. Tym lasem jest stara kopalnia. Są tam bardzo silne zwierzęta. Ten kruk był przywódców wszystkich kruków w ogóle. A obok latał jego kolega. Gdzie żeby ptak latał w taki sposób.

Jeszcze taka pogoda, a on sobie spokojnie szybował, a doleciał z lasu bez problemu. Był wielkości sokoła, cały czarny. Piękne ptaki. Jaki z tego morał? Że przywódca sobie lubi czasem poszybować od tak po prostu na wietrze. Sobie po prostu w taki sposób poodpoczywać. Ten kruk był wyjątkowo spokojny. Właśnie spokój też jest ważny. No i jednak siła, on po prostu był silny że tak powiem, jego koleżka też. Nie ma sensu po prostu mówić.