Strony medalu
Jak to się mówi, są dwie strony medalu. Czyli w różny sposób można patrzeć na daną sytuację. Są plusy i minusy danej sytuacji. Gdzie kucharek sześć tam nie ma co jeść no nie. To też takie stare polskie przysłowie. Jak położysz deskę na sztorc to ma tak być, a na sztorc oznacza tyle, że pionowo. No ale to jest słownictwo typowo ze stolarni, a nie z jakichś bankietów. Powinny być miejsca, gdzie idziesz, golniesz se po prostu lampkę szampana i idziesz dalej na miasto, a nie czekasz w kolejce pół godziny w sklepie żeby sobie Kinder Bueno kupić. Przypominam, Kinder Bueno to nie są słodycze, bo słodycze to nie wszystkie produkty, które zawierają cukier czy tam czekoladę więc to można sobie szamać. Idziesz, bierzesz, idziesz dalej. My proste sprawy potrafimy czasem tak utrudnić że to jest szok. Po co ci butelka szampana, ty masz ochotę tylko na lampkę więc idziesz, se nalewasz i lecisz dalej. Gdzieś by takie urządzenie mogło stać na podwórku. Dalej se idziesz na miasto i wchodzisz na balety. Są balety, trochę potańczysz, wstęp wolny i jest git majonez.
No dobra tekst dnia. Babka stoi w kolejne, spotyka ją znajomy i mówi "ej Renata". Ona "co?". "Trzymasz fason?" Ona "hahaha". "To trzymasz fason czy nie trzymasz?" Trzeba sobie jakoś dawać radę w życiu. O cholierka, a tu się coś wylało, tam rozlało, trza posprzątać. A jak trudno schodzi smar? Trzeba myć się proszkiem do prania. Ty, a to co ja mam na brzuchu to tłuszcz czy retencja wody? A kto to wie, a mięśnie masz? Można się popłakać ze śmiechu. A jakiego tego całego stalagdyta trza pierdolnąć no nie, winko z 60% alkoholu. A co, słoneczko świeci, trza się nachlać. A żona cię odwiezie do domu? Czyja? Jak ja nie mam żony. I koło się zamyka. Babka w kasie "tak słucham"? "Pani kochana, daj no ze ćwiartku". Stare polskie przysłowia mówią samą prawdę. A co ty pijany do roboty przyszedłeś? Nie, ja dopiero pijany będę. Szef idzie, dobra nie piję. Ty, żona mnie nie chciała do domu wpuścić, bo powiedziała, że znowu jestem pijany. A wcześniej jakoś wpuszczała, o co tu chodzi? A ja wczoraj się tak narąbałem że poszedłem do czyjegoś domu a tam babka w samym szlafroku mi otwiera i się śmieje. Co ja się kurwa zakochałem czy co?
A gdzie ty byłeś że ty kurwa o 4 rano do domu wracasz? Ty pijany jesteś? Idę się położyć? I co masz inną? Co inną, wódkę kurwa? Idę do sklepu, chcesz coś? A nic nie chcę. To nie. Po godzinie wraca najebany. A gdzie ty tak długo byłeś? Pod sklepem, w sklepie tylko na moment. A po ile kapusta? Chuj wie po ile, masz wziąłem kapustę i kiełbasę, bo mi się kurwa kapuśniaczka chce. O goście przyjechali, akurat obiad zrobiłem. Dawaj tego winiacza rozpieczętujemy, co będzie tak stał na półce, może on tęskni żeby go otworzyć, nie można tak robić. Co ty kurwa ile ty lejesz, lej do pełna. Całą szklankę kurwa. Co ty szklankę wódki lejesz kurwa? Dawaj jakiś ajerkoniak a nie to. Co ty tak łazisz kurwa, co ty z policji jesteś kurwa, z milicji obywatelskiej, porządku ty kurwa pilnujesz czy co? A co ty kupiłaś, kapustę, kalafior, ja kalafiora nie lubię. Masz kiełbasę? Jak masz to bigos zrób. O, ziemniaki z mizerią i schabowym i do tego jeszcze jakąś zupę na smalcu, dużo smalcu pierdolnij.
Co ty kurwa taki nostalgiczny uśmiech masz, tu trzeba na wesoło, a ty taki nostalgiczny uśmiech masz, i co mi nawet buziaka nie dasz, o ty kurwino podhalańska. Bym chociaż zobaczył jaką ty szminkę masz i od kogo no nie, nie no od kogo to już się nie pytam. I co na jajach też mi ją zostawisz? Patrz jaka franca, jaka kurwa niemyta, no jak tak można robić, przyjść i nawet nic nie powiedzieć. Babę to trzeba krótko, jak jedziemy do Disneylandu to kurwa od razu zjeżdżalnię blokuj. Co ty kurwa ser Lancelota nie poznajesz, tylko ty możesz go pociągnąć. Co ty przytyłaś, przecież ty na diecie jesteś. Ja nie przytyłam tylko swetr ubrałam. Na lato kurwa, na lato? Ty się w nim zagotujesz, patrz już para z ciebie idzie kurwa. Co ty tak smalec wytapiasz z brzucha? Nie jest tak źle, ale jeszcze trochę i ty kurwa hula hop będziesz właziła, bransoletka na brzuch kurwa. Będzie mama pokręć hula hopem? Patrz córciu, na mnie leży jak ulał.
Ej idziesz mi pomóc? Nie mam czasu. A kiedy będziesz mieć? Co to za zwyczaj pomaganie. Idziesz kosić trawę? A gdzie kosiarka? I co ładnie wyglądam w tej sukience? A czyja to? No moja, kupiłam co dopiero. A to fajnie. Jedziesz do Uli na grób? Ty, a kto dziś bierze ślub? Patrz, kościół wystroili, co to chyba ktoś ślub bierze. Albo to na komunię. Ty patrz, dla panny młodej aż z wrażenia ręce się trzęsą. Może za dużo było tam ten tego, albo za dużo myśli że by tam ten tego a tego nie robi. Musi coś zacząć robić, jakieś robótki ręczne, renkklody dostała i gdzie to zasadzić, to co chatę niech budują. Taka ładna panna młoda i co by lodów nie robiła? Na szpadlu chce popracować? Jeszcze popracuje sobie. Co mówi trup do kopiącego dół na grób? Zakopuj bo stygnę kurwa. A to taki świeży trup, pyk i od razu zakopany. A to nie, puki szpadlem machną. No nic, trza w koparkę zainwestować. I nie kryptowalut kurwa. Tylko porządną, taką do kopania w ziemi.
Ty i co ona ma męża? A ja tam nie wiem, na ręce jej nie patrzyłem. Tylko w oczy. A potem na cycki, tyłeczek ma fajny. A taka suka ładna. Co ty kurwa oczy cię bolą i czytasz, ty palcami brajla poszukaj. Ale suczka ładna, tyłeczek piękny, a jaka fajna. Do burdelu ją zamkną i chuj kurwa. A nie to niech se kowboja szuka kurwa. Bo tak nie można.