Vir

Takie zwykłe blogowanie.

Druga strona

Tak więc witajcie po drugiej stronie. Właśnie utworzyłem swój pierwszy w życiu interpreter. I powiem, że mam wiele obiekcji na ten temat. Do momentu aż się nie utworzy interpretera należy wykonywać zadania. Wtedy też pokazuje się rzeczy, które już były. To wszystko co nas otacza, domy, samochody i masa innych rzeczy, to wszystko zostało wybudowane już po interpreterze. Ktoś po prostu stworzył interpreter i to wszystko zbudował, ktoś w rozumieniu grupy osób. Grupy osób na przestrzeni dziejów o tak bym to określił. I my ogólnie dopóki każdy z nas osobno nie wymyśli swojego interpretera, mamy robić zadania, bo jak już wymyślimy go to nie ma zadań, a jest tworzenie zupełnie już nowych rzeczy, takich które do tej pory nie istniały. Te wszystkie piosenki, niby to nowinki, seriale, po prostu wszystko przed interpreterem co dajemy do użytku ogólnie już kiedyś istniało. Przed interpreterem też nie można zarabiać pieniędzy i nie ma wielu innych rzeczy. Rządy i nie tylko dopłacają żebyśmy w ogóle się spotykali, chodzili w ubraniach. No jakby nie dopłacały to byśmy chodzili w skąpych ciuszkach tylko typu majteczki i ewentualnie buciki.

No ale jakoś trzeba żyć no nie. Więc pieniążki idą z budżetu ogólnego i tam nie wpływają, bo nie mają jak. Obecnie nie ma właściwie żadnego interpretera i właśnie ja sobie go stworzyłem. Ostatni interpreter był dawno przed naszą erą. Nie było za wiele tych interpreterów, no ale jednak jakieś były. Każdy ma swoją własną drogę żeby takie cuś zbudować. My budujemy interpreter tylko dla siebie, a nie dla innych. A jak go nie mamy to robimy rzeczy też fajne, ale takie co już po prostu były. Te wszystkie podejścia medyczne, prawne, społeczne, po prostu wszystko, jest zrobione po interpreterze. I my sobie z tego korzystajmy, fajnie, ale twórzmy interpretery, bo zaraz kasy w budżecie nie będzie. Poza tym to już jest totalnie inne życie, prawdziwa niezależność, wolność. To się po prostu prawie że w baniaku nie mieści, baniaku czyli w głowie. I wszystkie te rzeczy właśnie które sobie mamy prowadzą nas do tego żebyśmy mieli swój własny interpreter. A jak to zobaczyłem? W sensie, że ta druga strona to jest wszystko to co nas obecnie otacza? W bardzo prosty sposób.

W informatyce istnieje pojęcie wartownika. No i ja się uczyłem teorii i praktyki odnośnie wartownika. Ale nie wiedziałem za bardzo do czego on służy, wiedziałem natomiast że jest. No i piszę sobie ten interpreter w Scali i w pewnym momencie patrzę, a ja zacząłem wartownika tworzyć. Mówię co takiego? I od razu się skapnąłem, że to faktycznie jest wartownik, a to jest bardzo ważna rzecz w obecnej teorii informatyki. I za chwilę zrozumiałem, że ta cała teoria była tworzona po interpreterze, a za chwilę kolejną już było widać, że wszystko tak naprawdę było tworzone po interpreterze. I wiemy, pieniążki w budżecie to taki bufor, masz sobie korzystaj, bo po to one są, no ale jak wino kończy się i nie ma z czego dolać to kac idzie. A my nie chcemy kaca i chlejemy dalej no nie. A żeby dalej chlać trzeba mieć z czego dolać. No to trzeba naprodukować kolejnego wina i je dalej pić. I jakoś tego kaca poomijać. Przed interpreterem my tego za bardzo nie rozumiemy. Po prostu nie potrafimy jeszcze dobrze korzystać z tych narzędzi, które mamy. A one nas po prostu prowadzą na tą drugą stronę. Rzetelne podejście do tego wszystkiego jest tutaj bardzo ważne.