Vir

Takie zwykłe blogowanie.

Powtórzenia

Odwieczny dylemat czyli jakie ćwiczenia, ile serii, powtórzeń, dni treningowych, itd. w tygodniu wykonywać jeżeli chodzi o siłownię po to żeby rozbudowywać masę mięśniową? Jak dla mnie sprawa nie jest zero jedynkowa. Powiem o moich doświadczeniach, a potem skupię się ogólnie na tym zagadnieniu. Ja kiedyś nie patrzyłem w taki sposób jakie ćwiczenia mam robić, jakieś serie, itd. tylko czy np. dam radę walnąć 30 pompek w serii. Dałem no to szykowałem się do 40 pompek w serii żeby chociaż raz w miesiącu je zrobić. A tak to po 20 pompek w paru seriach. A jak podnosiłem jakiś ciężar to od razu sobie myślałem jak go wziąć żeby było dobrze tak. Niektórzy podnoszą obciążenie i mają zerwaną przepuklinę, mięsień, błony bięśniowe, naderwane ścięgna. Chcesz gonić to goń, ale uważaj na kontuzje tak bym to ujął. Dziś wiem że powinienem dobrać takie obciążenie żeby móc wykonać maksymalnie 1 powtórzenie i to tyle, a za jakiś czas, tak plus minus za godzinę, mogę wykonywać sobie znowu takie ćwiczonko gdzie podniosę ciężar tylko raz. I to nie raz dlatego, bo mam podnieść tylko 1 raz powiedzmy 5 kg tylko raz, bo więcej po prostu nie dam rady.

A teraz tak ogólnie. Każdy jest po prostu inny, jedni lubią robić 1 serię z 1 powtórzeniem, ale bardzo dużym ciężarem, inni po 20 serii, po kuźwa 20 powtórzeń z bardzo malutkim ciężarem. Między tymi skrajnościami jak dla mnie można zamknąć wszystkie grupy osób trenujących. Bardzo mały ciężar to taki maks 1 kg i tyle, a bardzo duży ciężar to po prostu zależy. W MCP dasz radę podnieść ze 100 kg? Jak tak to bierzesz i nie marudzisz, jak nie to tego nie ruszaj. Spróbuj sobie wpierw na mniejszym ciężarze i zwiększaj powoli obciążenie żeby sobie sprawdzić ile ty w ogóle dasz radę podnieść kilo w danym boju tak. A nie ludzie od razu rwą się na wielkie ciężary i w tym roku to jest ich ostatni trening. Ile razy w tygodniu trenować, można codziennie, ale można też z dwa razy, ale mi się wydaje, że nie mniej niż 2 razy w tygodniu. Czyli powiedzmy w poniedziałek zrób sobie trening o 12 i 18 i sprawa załatwiona. A trening to podniesienie sztangielki 10 kg i to tyle. To tak ogólnie można powiedzieć. Z czasem człowiek sobie szuka coraz to lepszych metodyk treningowych. I coraz bardziej dobiera je do siebie.

My nadal staramy się patrzeć na to wszystko grupowo, ale sęk w tym, że trening na siłowni to podejście typowo indywidualne. Historie o mezomorfikach, endomorfikach i ektomorfikach możemy sobie już odpuścić, bo nawet czegoś takiego za bardzo nie ma. To, że wywodzimy się z różnych ludów to jest rzecz wiadoma. I prawda, kiedyś było tak, że było gorąco, jedzenia było sporo, ale niektóre grupy osób nasadziły sobie jagódek i tylko je jadły całymi dniami i się wylegiwały w cieniu drzew, bo prażyło jak diabli. Byli i tacy, co próbowali polować harpunami, ale to przecież jest dla jaj. Czemu my niektóre fakty historyczne, które to historie ludzie robili dla jaj, my to bierzemy tak na poważnie, że to szkoda gadać. Ktoś zobaczył kuźwa słonia w lesie i z odległości ok. 500 m od niego rzucił kuźwa widłami przed siebie, one poleciały jakieś 3 m od tej osoby i wszyscy wyli po prostu ze śmiechu, a my dziś na tej podstawie staramy się dowieść, że ludzie tak polowali na zwierzynę. Albo że ludzie na słoniach jeździli? A dziś jeżdżą? Jakoś nie. To kiedyś tym bardziej.

Przecież my się nie zmieniliśmy w ogóle. Człowiek to człowiek i tyle. Tak jak dziś podchodzimy do wszystkiego tak podchodziliśmy od zawsze. Dziś se robimy jaja to kiedyś tym bardziej. Czyli ile tych powtórzeń? Dziennie, w tygodniu, miesięcznie? Niektórzy do treningów podchodzą tylko miesięcznie, a niektórzy nawet tylko rocznie. Dziennie, tygodniowo. Jaki jest fajny starter? Dwa treningi w tygodniu. Mogą być tego samego dnia. Dalej trzeba sprawdzać samemu. Bo dziś się utarło, że mamy robić po 8 - 12 powtórzeń danego ćwiczenia, bo jak ktoś robi więcej to się męczy i stąd założenie, że wszyscy się męczą co jest po prostu błędem. Niektóre osoby męczą się jak zrobią więcej niż 10 powtórzeń, a niektórzy jak nie zrobią. To wszystko jest po prostu bardzo indywidualne i trzeba sobie sprawdzać samemu. Nie mniej powiem, że trening na siłowni nie jest jedynym prekursorem do budowy masy mięśniowej nawet jeżeli chodzi o treningi. Zobaczmy taką rzecz. Idziemy na trening, spoko, zrobiliśmy sobie trening. I co dalej? Bardzo ważne jest to jak my żyjemy tak pozatreningowo. Trening to tam tylko stymulant, im lepiej go wykonamy tym jest fajniej, ale jak my sobie działamy poza treningiem.

My nie mamy trenować dużo czy mało ale tyle ile potrzebujemy. Każdy z nas potrzebuje treningów, a siłownie stoją puste od wielu lat.