Vir

Takie zwykłe blogowanie.

Komiwojażer

Istnieje pewien problem, a mianowicie problem komiwojażera. Polega on na tym, że mamy sieć miast, a dokładnie n miast. I tutaj od razu musimy zaznaczyć, że n > 0, bo inaczej nie ma sensu rozwiązywanie tego problemu. Czyli mamy mapę, na niej nałożone miasta i teraz tak, jak najlepiej się poruszać po mapie żeby dojechać z jednego miasta do drugiego. Czyli jest taki problem i my mamy znaleźć najbardziej optymalne rozwiązanie. Są różne punkty takiej jazdy, najszybsza podróż, najmniej kosztowna, najkrótsza, itd. Czyli jaki tutaj punkt sobie obrać? Zdecydowanie ten gdzie podróż jest najkrótsza moim zdaniem. Bo po miejscu przychodzi czas więc miejsca już mamy, no to skupiamy się już tylko na czasie. Czyli powiedzmy tak, mamy do przejechania 100 km i dwie drogi: zwykłą i autostradę. Więc wiadomo, że powinniśmy wybrać autostradę. To samo, ale droga prosta i kręta. Wybieramy drogę prostą. Droga przez miejscowości czy bez nich? Bez nich, bo w miejscowościach hamujemy do 50 km/h.

Dobra to teraz taki przypadek. Jest droga dłuższa i krótsza. Dłuższa jednak nie prowadzi przez miejscowości, a ta krótsza prowadzi przez miejscowości. Jaką tu drogę wybrać? To już zależy co rozumiemy przez słowo optymalnie. Jak zależy nam tylko na dojechaniu z jednego punktu do drugiego to bierzemy tą najszybszą, gdzie szybsza trasa może okazać się ta dłuższa. No ale możemy chcieć zobaczyć co w tych miastach jest więc możemy jechać przez miasta. Czyli ta szybkość to jednak jako ten najbardziej optymalny wybór tak. Inna rzecz to to, po co chcesz jechać tyleset kilometrów w jedną stronę. Czy w twojej okolicy nie ma takiego samego sklepu? Ludzie najczęściej jeżdżą do sklepów z ciuchami. To patrzysz jakie ciuchy są ci potrzebne i jedziesz tak. Wybierasz te sklepy, które są fajne i które są najbliżej. A niektórzy lecą gdzieś tam do sklepu po co? Żeby się przejechać? Co to małe dzieci asfaltu nie widziały? Czyli tak patrząc warto budować dużo sklepów z modą. Moda jest tak rozwinięta, że już nie ma co w niej wymyślać i to dosłownie. Sklepy z modą tak, ale własne rozwiązania nie, bo już wszystko jest. A cała reszta jest właściwie w ogóle nie rozwinięta. Więc stawiamy na modę. I tak mamy epokę salonów urody.

No to po co pobudowaliśmy tyle sklepów spożywczych? Dobrze wiemy, że jedzenia jest tam masa, a ludzi prawie w ogóle. A co mają ludzie non stop po mięsnym chodzić? Jakoś nie za bardzo. Porobiliśmy pełno dróg, autostrad, a one prowadzą donikąd. Po prostu jedziesz i nie wiesz po co. Nie ma nawet stacji benzynowych na nich.