Vir

Takie zwykłe blogowanie.

Przygotowanie i wykonanie

Odkryłem ciekawą teorię, a mianowicie to, że istnieje przygotowanie i wykonanie. Są to dwa nierozłączne elementy, które nieprzerwanie istnieją. Czyli jak coś przygotowujemy to to będziemy wykonywać. Inaczej, jak ktoś coś wykonuje to wiadome jest, że to przygotowywała ta osoba. Tak jak we wszystkim, jest początek i koniec obydwu rzeczy czyli przygotowania i wykonania. Załóżmy więc, że mamy oś czasu. I na tej osi zaznaczamy początek przygotowania no bo zaczęliśmy przygotowania i koniec kiedy już je skończyliśmy. Nie istnieje metodologia, która przewidzi kiedy my zakończymy cokolwiek chyba że ten okres jest mniejszy lub równy 2 tygodniom. W pracy ona jednak nigdy nie była wykorzystywana, ta metodologia, no to skąd ktoś może wiedzieć kiedy zakończy zadanie? Jak skończy to skończy. Czy przygotowanie i wykonanie może się zacząć w tym samym czasie? No zobaczmy taką rzecz. Przygotowanie zajmie powiedzmy tydzień, a wykonanie też tydzień. To jak pierwszego dnia cokolwiek przygotowaliśmy to drugiego dnia już możemy to wykonywać. Czyli w tym przypadku mamy do czynienia ze strategią przeplataną.

Za chwilę znowu przygotowujemy i znowu wykonujemy. A zobaczmy teraz co się stanie, jak przygotowanie i wykonanie są nieprzerwane, czyli trwają cały czas do momentu aż w pełni się nie zakończą. Możemy więc wpierw coś przygotować, zakończyć pełne przygotowania i zacząć wykonywać. Zakończyć wykonywanie w pełni i znowu przygotowywać. Z n przygotowań wynika n wykonań, gdzie n jest liczbą większą od 0. No dobrze, a co jeśli zacznę przygotowanie, a zaraz po rozpoczęciu zacznę je wykonywać? No właśnie, coś już przygotowałem więc coś już wykonuję. A co jeśli wykonanie danego przygotowania stanie się przygotowaniem dla innego wykonania? No właśnie. A co jeśli realizuję n wykonań w tym samym czasie? No właśnie. To są już optymalizacje.

Przyjmijmy teraz tak, mamy działanie dodawania. Dodajemy dwie liczby i otrzymujemy wynik. Tak samo mamy odejmowanie. I dodawanie zmienia wynik i odejmowanie. Wartość więc może być taka sama lub inna. Może się zmienić lub nie. Mamy więc zapewnienie o wartości dodanie zwane wartością bezwzględną. No to sobie wprowadzę wartość diakrytyczną, która zapewnia, że podana wartość zawsze jest ujemna. Wprowadzę też wartość zerową, która zapewnia, że dana wartość zawsze wynosi 0. A teraz tak, czy 0 jest dodatnie czy ujemne? Liczby dodatnie nie posiadają znaku przed sobą, a liczby ujemne zawsze posiadają minus. 0 leży na środku układu współrzędnych jest więc wartością przejściową, czyli ani dodatnią ani ujemną. Ona jest początkiem i końcem dla wykresów przeciwległych czyli kończą się minusy no to przechodzimy przez 0 i zaraz są plusy. Tak więc jeżeli dana wartość maleje to wiedzmy, że zbliżamy się do 0, a nawet do wartości przeciwstawnej. Wartość przeciwstawna posiada odwrotny znak, czyli jak był plus to mamy minus, a jak był minus to mamy plus. Wprowadzam więc też pojęcie wartości przeciwstawnej.

Wartość skokowa to wartość, która zmienia się o podaną wartość. No bo jak wyjaśnić to 0 tak. Wykres wziął się od wagi. Mamy środek i wartości na prawo oraz lewo. Jak do wagi dodawano ciężar to przeciwna szala podnosiła się do góry bo nic na niej nie było. Jak dodawano ciężar na przeciwną szalę to ona mogła jakoś wyrównać ten środek ciężkości. No i teraz dodano ciężar to wartość się zwiększała, odejmowano to się zmniejszała. Więc dla uproszczenia przyjęto w teorii liczb właśnie dodawanie i odejmowanie oraz dano możliwość nanoszenia właśnie takich zmian na wykresie. I tego typu rzeczy używane są w sklepach, a właściwie powinny być używane. Ktoś próbował jeszcze przy pomocy kątów zaznaczyć zmiany na szali, ale nie do końca się to udało. Przyjmijmy więc, że dotychczasowa wiedza z tak naprawdę fizyki to właśnie jest to dodawanie i odejmowanie produktów na szali wagi. No więc czas ją trochę rozwinąć. Po prawej mamy 1 kg, po lewej nie mamy nic. No to należy więc dodać 1 kg żeby szala się wyrównała. Nieważne co dodamy, ważne żeby szala była równa. Jeżeli zachodzi nierówność to piszemy równanie, które oscyluje w pewnych granicach i robimy to po to żeby mimo wszystko tą szalę wyrównać.

Więc o ile się różnią obydwie szale? Każda z szal posiada pewną wartość. Na jeden jest 1 kg, a na drugiej powiedzmy 0.5 kg, to już przykład innej wagi. Więc różnią się od siebie o 0.5 kg. Wiemy też jakie wartości posiadają obydwie szale. Powiedzmy sobie jednak, że w zbiorze produktów istnieją różne produkty, też takie, które ważą dużo więcej niż 1 kg. Powiedzmy nawet tak po 50 kg. No dobra, to jak my je mamy zważyć? Należy wprowadzić inną wagę. I w fizyce po prostu tego nie ma. Mogą być tak samo szale, no ale waga już jest całkiem inna. Tak więc urządzenie nakłada produkt o wadze 50 kg i inne produkty tak żeby zrównoważyć szalę. I tu już nie mamy znaku równości z dwoma kreskami, ale z trzema. To oznacza, że takie równanie jest bardzo długie. Takie też równanie rozwiązujemy częściami. Czyli jednego dnia jedna część, innego dnia inna część, itd. Aż całkiem go nie rozwiążemy. Czyli dzielimy problem na wiele czynników i je rozwiązujemy po kolei. Powiedzmy mamy a + b + c === d, a to a to problem rozwiązywany przez miesiąc. Ja nie mam za bardzo na klawiaturze potrójnego znaku równości, ale wiem że kiedyś był stosowany no to daję trzy znaki równości. A co miałem nie dać żadnego? A podwójny znak równości to już logika.

No to mamy już pewną teorię odnośnie wagi z szalami. To nie jest waga z szalikami tylko z szalami. A jak obliczyć opłacalność? Procentami? Statystyką zakupów? No nie. Logiką? Też nie. Opłacalność obliczamy za pomocą równania drugiego z filozofów. Jak pierwszym był Pitagoras to drugi to Vatogoras. To co trzeci to Cłogoras? No nie nie, oczywiście żartuję. Opłacalność produktu mierzymy przy pomocy historii liczb. Mamy teorię liczb no to mamy już też historię liczb. Widzę co schodziło więc na tej podstawie tworzę całą historię, którą mogę odpowiednio posortować i widzę co najbardziej schodzi, a co nie. Mam historię z całego roku i widzę co najbardziej schodziło, a co nie. To co schodziło to dać tego więcej, a to co nie to mniej i reklamować to co schodzi. W nagrodę, że schodzi, dokładnie. No to należy też wprowadzić analizę liczb czyli całą mechanikę oscylującą na liczbach. Mam produkt po tyle, jak sprzedaję po tyle to schodzi elegancko, a jak po tyle to już nie schodzi. Może być produkt za tani i wtedy my tracimy, za drogi i ludzie nie kupują albo w pewnych fajnych granicach, wtedy każdy jest zadowolony.