Vir

Takie zwykłe blogowanie.

Wybory

Nasze życiowe wybory są bardzo ważne. Dziś coś robimy i mówimy a co to będzie za konsekwencja. No ale po latach możemy odczuć negatywne konsekwencje naszych wyborów że tak powiem. Pewien mafioza hulał, tańczył, swawolił. Jak był mały to poszedł raz do kościoła i pomodlił się do Maryi. I już nigdy do kościoła nie poszedł, wybrał hulaszczy tryb życia. Wiedział że przez jego zachowanie wiele osób traci dach nad głową, wchodzi na złą drogę, płacze dniami i nocami z powodu krzywdy jaką wyrządziła tym osobom on i jego mafia. Nic jednak sobie z tego nie robił. Pewnego dnia doszło do zbliżenia między nim a pewną kobietą. Kobieta zaszła z nim w ciążę. Po kilku latach on się o tym dowiedział, bo zostawił ją jak była właśnie w ciąży samą sobie. Wolał tańczyć niż zaopiekować się rodziną. Po kilku latach dowiedział się w ogóle, że jego była partnerka zaszła z nim w ciążę. Wtedy Maryja przekazała mu cicho fakt, masz dziecko, ale go nigdy już nie zobaczysz, bo przez ciebie zeszłoby na złą drogę. Mafioza powiedział, że gdyby wiedział o tej konsekwencji to nigdy by nie został mafiozą i całe życie żyłby dobrze. Nie chciał jednak żeby to się powtórzyło i postanowił zejść z drogi na której się znajdował.

Po wielu latach od tamtej chwili przestał być mafiozą. Masa osób w pracy i tak dalej go odrzucała no bo byli w mafii, a on postanowił, że już przecież w mafii nie chce być. Oni dalej tańczyli, ale on już nie. Zrozumiał, że to nie jest czas na taniec. Postanowił wieść zwykłe normalne życie. Powiedział, że on już i tak dużo stracił, dziecko bo go nie zobaczy, ukochaną, bo ją zostawił samą w ciąży i w ogóle. Stwierdził, że może jednak uda się zrobić coś żeby i on i inni takich rzeczy nigdy nie doświadczyli. No i zaczął faktycznie działać. Pewnego dnia jednak przyszło do niego pewne dziecko. Zobaczył, a to był jego syn, a obok niego stała jego ukochana. Przyszli do niego. On tak popatrzył, mówi jak to, ja przecież nie miałem ich już nigdy zobaczyć. A Maryja mu przekazała, zobaczyć i widzieć to są dwie różne rzeczy. Od tej chwili zamieszkali razem. Widział ich, był już przy nich, potrafił ich obronić. Morał z tej historii jest prosty - wybierajmy dobrze.