Wycieczka
Przez ostatnich parę lat trochę zwiedziłem. Nie będę jednak teraz pisać o mojej jeździe po Europie. Co tu dużo pisać, Europa jest otwarta, można ją zwiedzać wzdłóż i wszerz. Bardziej tu opiszę moje wędrówki po polach i lasach. Jak było w tej piosence "Rzeki przepłynąłem, góry pokonałem" czyli Fanatic - Czarownica. No ale chyba na Przystanku Woodstock by disco polo nie puścili, bo tam bardziej metal. W każdym razie, idę sobie na pola tak. No to mam odpowiedni ubiór. Jak idę w dalszą trasę, a dosyć często robiłem po 8 km z buta, to muszę mieć odpowiedni ubiór. I tak, buty Salomon, nakładam zawsze na skarpetki stópki, bo mi nogę obcierają, a tak to leżą zarąbiście, są lekkie, mają baaaardzo mocny bierznik, jak korki do gry w piłkę nożną. Fajnie się idzie w nich po piachu. Leginsy, na nie krótkie spodenki, podkoszulka oddychająca, jakiś plecak ewentualnie, woda na pewno i można iść. Jak jest zimniej to jeszcze bluza z długim rękawem. Jedzenia nie biorę, po kij mi ono. I tak wrócę za jakieś 1 - 4 godziny.
No to taka pierwsza myśl, czego mogę się spodziewać? Różnych rzeczy, zjawisk, zwierząt. Lisek może gdzieś sobie biegać, wataha wilków, sarny, jelenie, tygrysy, niedźwiedzie brunatne. To są pola, fakt, i motylków ile jest. Tam rośliny jak rośliny, nie ma co się bać. Pająków cała masa, krzyżaki, tarantule to norma. Idę sobie polami i za parę kilometrów wchodzę do lasu. Lasem idę też parę kilometrów i wychodzę na całkiem inne pola. Co na tych polach się znajduje? W sezonie takim letnim może być zboże zasadzone, kukurydza. A tak to nie ma nic. A co jest w lesie? Wiadomo masa drzew. Kruki latają nad głową, sokoły też gdzieś sobie latają. Czasem napotyka się na stare koryto już wyschniętej rzeki. Widać, że tam była kiedyś aglomeracja, ale dawno temu zasadzono las. Idziesz sobie i raptownie masz z 300 - 500 m pod górkę. Przejdziesz to to za chwilę masz podobnie, ale z górki. Dalej jest równo i zaraz znowu tak samo pod górę. Bardzo taki nierówny teren można powiedzieć. No ale wychodzisz na pole, gdzie masz już cały czas równo, około jakieś 5 - 10 km równego terenu w jedną stronę. To zależy od pól, no ale teren leży na przykład ogólnie bardzo nisko.
Idziesz i zastanawiasz się, jest sobie teren, a raptownie wielkie urwisko takie no. Sobie tam schodzisz i patrzysz co jest w środku. Niby nic, drzewa rosną, sosny. No ale co to urwisko tutaj robi? Czy tu był kiedyś lodowiec jakiś, czy może ktoś wypierdzielił atom w tym miejscu, czy może jakiś inny powód? Takie urwisko na paręnaście metrów w dół. Czy może teren się sam wypiętrzył? Sam widziałem jak teren się wypiętrza, jednego tygodnia jest płasko, drugiego górka na parę metrów do góry. I tak na całych polach. Wchodzisz do lasu, idziesz, jest dużo zimniej latem niż na polach. Pełno sosen. O, a za chwilę świerki. Zaraz dochodzisz do starych betonówek, czyli drogi betonowej wylanej na polach. Ona jest cała popękana. Czy to jakieś samoloty w nią strzelały podczas wojen, że te drogi są całe popękane? Czy same popękały ze starości? No ale to jest beton, tam ciągniki jeżdżą ogromne, bo to na polach jest, i nawet tego betonu nie ruszą. A droga cała popękana. I jak to jest, że beton jest na polach? Kto i kiedy go tam wylał? Teren jak za dawnej dosyć fajnej aglomeracji, a to tylko pola. Parę takich betonówek po ja wiem, 5 km spokojnie jedna, jest. Prowadzą do Odry.
Człowiek jeździł na ryby, patrzy betonówka, fajnie, fajnie. I to nie taki ślad betonowy, ale cała droga wylana w betonie. No nigdzie indziej takiego czegoś nie widziałem. Stara droga. Właściwie drogi. Prowadzą na wały przeciwpowodziowe na których też jest wylany beton, parędziesiąt kilometrów starego betonu. Da się jakoś jechać. Idziesz lasem i raz schodzisz z górki paręset metrów w dół, potem trochę mniej stromo, a za chwilę znowu to samo. W sumie zejdziesz w dół spokojnie ponad kilometr. A jeszcze masz wrócić hahaha. No jak niedźwiadki cię trochę podgonią to nie masz z tym problemów hahaha. I sobie idziesz i patrzysz. Byłem na starej kopalni też, trochę tam połaziłem. Powiem las jak las, ale on tętni swoim własnym życiem. To jest taki inteligentny las można powiedzieć. Raz idę, a za moimi plecami leciała sowa w biały dzień. Zaraz leciała nade mną. Ja patrzę, o siemanko kochanie. Poleciała dalej. Innym razem tylko jestem u wejścia, a tam wychodzi lis wielkości wielkiego wilczura. Po prostu ogromny. No to mówię dobra, dziś kopalni sobie nie zwiedzam. Ogólnie ta kopalnia nie różni się niczym od zwykłego lasu. No może dużo więcej węży jest. Są takie wielkie nawet po parę metrów spokojnie.
Chodzę sobie po lasach, kopalniach, gliniankach. I to tak widać, że czasem jak wchodzisz do lasu to masz normalnie z górki paręset metrów, dużo piachu. No ale czemu ktoś sadzi las w takim miejscu no nie? Przecież to jest bardzo ciężkie właśnie takie sadzenie lasu, a jeszcze tym bardziej pod górę. Parę razy zabrałem ze sobą pulsometr, Garmin Forerunner 255 czy jakoś tak i powiem, że bardzo fajnie się spisał na takie wędrówki. Z jednej strony idziesz po lesie to masz wokół siebie po prostu lat. Z drugiej no widać, że ktoś tam kiedyś coś robił. Czym sadzono takie połacia lasu skoro my wszystko chcemy mieć na teraz, już, zaraz, czy to był sprzęt i czy na tyle zaawansowany, że wieleset kilometrów lasów można posadzić w jakieś 5 minut? No chodziłem po dawnych terenach tego wielkiego miasta Białków. Idę, no i gdzie to miasto, to same lasy stoją. Zjawisk przyrodniczych co nie miara. Idziesz, a tu raptownie chmura, która schodzi na ciebie normalnie z nieba i zaraz sobie lecisz dalej. Bo ja mówię, że idę prosto, a miałem w prawo, a ona na mnie tak zlatuje zlatuje, a ja no może prosto, może w prawo, dobra muszę to sobie jakoś zaplanować. No to chmura dała mi szansę żebym chociaż jakiś plan drogi sobie ułożył.
Innym razem idę, tak bliżej, i grad zaczął padać. Ja cały mokry, odwracam się patrzę a tam tęcza na całe niebo. No i mówię no ładna tęcza, ładna. Bo mi się przypomniał Potop i tęcza. No ale jak to w ogóle nazwać? Idę no nie. Idę sobie polami. Patrzę, a tu tęcza, no ale ona zaczynała się paręset metrów ode mnie. I mówię tak, tęczę widziałem wiele razy, ale jeszcze nigdy w niej nie stałem. No i trochę przyspieszyłem, a ona sobie normalnie się przesuwała po ziemi. Jeszcze żeby było śmieszniej po dróżce. Dwa razy widziałem jeden koniec tęczy normalnie paręset metrów ode mnie i za każdym razem był na polnej drodze. Mówię takiego czegoś w swoim życiu jeszcze po prostu nie widziałem. Mówię sobie to jest przepiękne. I się kielę. Albo całe dosłownie pole w dzikich kaczkach które odlatują do ciepłych krajów. Ja tak stoję przed nimi i mówię paanie. Podchodzę, a one wszystkie do góry tak że całe niebo się normalnie czarne od nich zrobiło. I się taką całą ławicą po niebie zaczęły przesuwać. To są takie rzeczy, że jak człowiek takie coś zobaczy to powie ludzie, co ta natura powymyśla no nie, takie coś pięknego. Ja nigdy w swoim życiu takiego czegoś nie widziałem. I za każdym razem jak wychodziłem na pola to zobaczyłem coś innego, coś pięknego.
Raz stada wróbli latające w te i we wte. Zaraz sokoły sobie szybujące spokojnie. Wielkie ptaki. Stada byków. Małe stadko białych jelenii. Niosę sobie kamień, rzucam na polach, trzy jelenie sobie biegną, jeden się zatrzymał i patrzy co ja robię. A ja mu mówię, że sobie trenuję, kamieniem rzucam i go sobie noszę. Zwierzęta są ciekawe wszystkiego. Raz idę i patrzę, cały sadek maków. Samosiejki raczej. Calutki sadek. I zaraz mi się przypomniały walki na Monte Cassino jak te czerwone maki na Monte Cassino. Innym razem kukurydza ustawiona niczym tyczki Spartan. Całych milionów Spartan. Co na takich ziemiach się nie rozgrywało to nieodgadnione. I trzeba to badać, sprawdzać, robić badania ziemi, przedmiotów. A różne historie mogą być widoczne. Nie raz i jakiś duch jak mgiełka się pojawił i pokazuje, że duchy właśnie pokazują historię regionów. Wojny secesyjne i nie tylko. Dojdziesz do spalonego majątku, tam tylko ściana. I co tu ściano robisz? Co tu wcześniej stało?