Policyjna gorączka
Właśnie obejrzałem sobie film pt. "Policyjna gorączka". Film wyszedł w roku 1990. Opowiada o losach trzech towarzyszy którzy postanowili, że sprawdzą co tam tkwi sobie w różnych firmach. Oni byli policjantami na początku, potem ich wyjebali. O czym jest ten film? Są sobie policjanci i pewnej nocy zakradają się do jakiejś fabryki mięsa. Tam patrzą, a obok mięsa leży masa kasy no i postanawiają się tam wrąbać. Dzwonią po posiłki, ale te za bardzo nie chcą przyjechać. No to wpadają tam sami, a w środku są uzbrojeni po zęby napastnicy. Coś tam w którejś scenie wywieźli, jakieś 29 tys. dolarów. Co to w ogóle jest, to nawet na waciki nie starczy. No ale dobra, pewnej nocy jadą gdzieś na silosy jakby i tam wjeżdżają tiry z kontenerami. Okazują się, że w kontenerach jest masa kasy. Porywają jeden tir i jadą przed siebie, ale na środku miasta jest most o który chaczą tirem i cały kontener wywala się na ziemię, a z nim wysypuje się kasa. Biorą kurwa worki do śmieci, pakują tam trochę kasy, jadą i co robią? Wywalają kasę do szamba. Potem znowu to samo. W końcu spotykają się z jakimś innym podejściem że tak powiem, czyli ludźmi którzy pytają się typów gdzie jest kurwa kasa? A ci mówią, że w szambie. Ci idą do szamba żeby wyciągnąć kasę i za chwilę rozpoczyna się atak artylerii normalnie. No ale przyjeżdża policja i tamtego jednego kurwa ratuje.
O co tutaj chodzi w ogóle? Ogólnie o naszych wszystkich poczynaniach wie rząd. No i on pozwolił im żeby sobie wzięli kasę, może zbierali na dom. No ale wzięli sobie trochę mało więc rząd pozwolił im żeby wzięli sobie cały kontener kasy. A niech se kurwa mają. A oni byli na tyle deklami, że kurwa rozjebali ten kontener z kasą. Przecież o tym że oni mają tą kase wie rząd, policja, wojsko, mafie kurwa, inne struktury i jakoś w ogóle nie reagują. Oni jadą kurwa tirem przez miasto, nikt ich nie goni, nie ściga, a ci jeszcze w most zajebali. Prezydent miasta jak i inni wiedzą o tym zanim kurwa jeszcze nie wyjechali z chaty. Pozwalają im na to bo może pracują w policji, nie idzie im kasa kurwa więc a masz, bierz, no ale musisz to pooddawać i tak, ale może żyjesz w jakimś rynsztoku to chociaż postaw sobie porządną chatę. A czy ty się zadłużysz w banku czy kurwa u wojska czy gdzie indziej to w tym przypadku może być jeden chuj. Ludzie po prostu nie zdają sobie sprawy z tego, że te osoby co tą kasę wiozą, one mogą polecieć na drugi koniec świata, mogą polecieć w dowolne miejsce, a tam będzie czekał na nich rząd z pytaniem gdzie jest kurwa kasa i drugie, kiedy ją oddasz? Jak chcesz ją oddać? Mogą specjalnie ich nakierowywać żeby jeszcze brali no bo im więcej weźmiesz tym masz więcej do oddania. No kurwa mać, co tu jest nie tak.
Tu po prostu chodzi o jeden temat, a mianowicie o ekonomię. Obecna ekonomia jest taka, że pokazuje, iż z głównego budżetu ubywa nam pieniążków, a my chcemy żeby przybywało. I fajnie jakby każdy pomyślał jak można tą ekonomię naprawić. Może nawet nie ekonomię, a budżet. I co będziemy patrzeć na bogatych? A może im rząd dużo daje, a oni dużo przepierdalają. Tu chodzi o to ile ty zarabiasz i to nie tylko pieniędzy. Więc jakie kurwa pomysły? Ja mam taki pomysł, zróbmy tzw. lawinę czyli zejdźmy z cenami w pizdu, potem niech stopniowo rosną i zacznijmy masowo sprzedawać wszystko po kolei. Lawina to dla mnie najlepszy sposób ekonomiczny jaki istnieje. Zobacz, jesteś w górach, spada śnieg z samej góry, na początku jest go mało, ale z czasem coraz to więcej. Widzisz, wpierw jest go mało, potem więcej. Czemu? No bo śnieg co leży on kurwa spada w dół. Czyli jeżeli zrobimy właśnie zjazd tego ekonomicznego śniegu w dół to kurwa na samym końcu będziemy mieli w chuj kasy czyli w chuj tego śniegu w sensie kasy i nie tylko. Tu każdy pomysł się liczy tak. Natura zawsze jest ekonomicznie na plusie. Jak śnieg się nie rusza to zamienia się w wodę no bo topnieje. Potem i tak stopnieje no ale wpierw będzie w ruchu.
Ten przykład pokazuje, że musi być jakaś kasa która nie jest w ruchu, która stoi i jest nieruszana. To ma być wszystko w ruchu, jak nie jest to w tym momencie zaczynamy mocno tracić. A śnieg z gór spada sam jak go jest za dużo. Potem wsiąga w góry w sensie w trawę, zamienia się w wodę bo topnieje, ta paruje i wiadomo tak powstają chmury, które przenoszą wodę jako deszcz tam gdzie go kurwa nie ma. W sensie tam gdzie nie ma wody żeby nawodnić teren, bo jak nie będzie nawodniony to powstanie pustynia i nie urośnie nic, no ale znowu będzie piach służący do cyrkulacji powietrza. Czyli cały ekosystem jest dla nas niezbędny. Z czasem jest jednak za dużo wody i nas może zalać w pizdu, no bo nie dbamy o nasze ziemie i mamy wyjebane. Mnie jeszcze nie zalało nigdy. A ostatnio było parę zerwań chmury czyli deszcz leci dosłownie jak z prysznica. Czyli ta woda to są pieniądze których jest za dużo, a ląd to są nasze oczekiwania. My obecnie znajdujemy się na pustyni i stamtąd mamy kurwa zrobić żeby sobie spadła lawina w górach tak. Żeby to zrobić piasek czyli te pieniądze puste że tak powiem powinny dać się ruszyć i z czasem to spowoduje cyrkulację powietrza, które to z kolei podwieje chmury ze śniegiem w góry, a zasypane góry w końcu spowodują kurwa lawinę. Jakaś teoria zawsze jest.