Vir

Takie zwykłe blogowanie.

Jupyter Notebook

Tak sobie włączyłem żeby ogarnąć taką technologię jak Jupyter Notebook. Patrzę w ogóle co to jest i ni chuja nie mogę tego pojąć po co to i na co i po co mam to w ogóle instalować jak w ogóle do czegoś mi się to coś przyda. Narzędzie jest niesamowicie trudne w instalacji. W ogóle coś mi się wydaje, że terminologia nam się dawno popaćkała. Ktoś otwiera VSC, uruchamia rozszerzenie i pisze, że to robi w JN. A ja mówię kurwa, przecież to jest VSC a nie edytor do JN. O chuj tu kurwa chodzi? Tak jednym zdaniem, po co jest ta technologia, co ona robi? No właśnie, ciężko to odgadnąć ale wiem jedno, że jest parę tematów które należy poruszyć.

Przede wszystkim coraz bardziej stawia się na analizę danych. Potrzebne są różnego rodzaju narzędzia no bo tak chcemy mieć dane, wykresy i inne cuda wianki. To nam pomaga w ogólnej analizie tego wszystkiego. Mamy powiedzmy produkty, ceny, ilość, liczba sprzedanych, zakupionych, itd. W tym sklepie schodzi to, w innym to, itd. No i chcemy to sobie analizować żeby nasza sprzedaż była coraz to lepsza. I patrzymy, mamy różnego rodzaju podsumowania, wykresy i na tej podstawie stwierdzamy, że powiedzmy dokupimy takich i takich produktów no bo super schodzą. Można tak na oko określić takie rzeczy, ale z czasem to nie będzie wystarczyło.

Jak ktoś ma jakąś sztuczną inteligencję do takich rzeczy to fajnie, ja nie za bardzo. Nie mamy za bardzo nawet faktycznych zestawów danych żeby móc na nich operować. Sklepy mają całą masę produktów, ale nie można korzystać z ich spisów, być może są one tylko dla sklepów. No przecież wszystkie produkty muszą być dodane do systemu i można by było utworzyć API żeby móc z takich zestawów produktów korzystać, ale tego po prostu nie ma. Nie ma za bardzo programów, które podsumowują różne zestawy danych. Mamy Excel i co mamy sobie sami wymyślić produkty, wklepać je tam i je podsumować? To jest jakiś żart.

Powinniśmy operować na faktycznych zestawach danych, ale jak mamy to zrobić jak nie mamy do nich dostępu? I nie mamy czym ich analizować? To nie są pojedyncze produkty gdzie je kurwa przepiszemy i zajmie nam to ileś godzin, ileś godzin przepisywanie kurwa 10 produktów. My mamy podsumować kurwa jebana mać wiele miliardów produktów w ułamku sekundy, ja cię pierdolę. Kto to wszystko projektuje że kurwa nawet prostych systemów nie mamy? Ja pierdolę normalnie. Tyle się mówiło kurwa o analizie danych żeby wielcy znawcy tematu kurwa powiedzieli, że a co ty przecież to można do Excela wklepać, patrz tylko parę godzin kurwa. Ja pierdolę. Nie ma wielkich Data Setów, nie ma przestrzeni poszukiwań dla sztucznej inteligencji, po prostu nie ma i tyle. No to przez tyle lat nikt nie potrafił tego skonstruować?

Co to wy kurwa potworzyliście Data Center żeby ludzie tam wklepywali kod, a potem powiecie że to wy to zrobiliście? To są niezłe jaja. Zaraz żeby ludzie nie zczytywali produktów kurwa z paragonów. Tam w ogóle nie ma tych danych co potrzeba, ale ze zwykłych osób co nie potrafią otworzyć kasy fiskalnej porobiliście wielkich dyrektorów sklepów. A potem ludzie są aż czerwoni ze złości, że prostych rzeczy nie można zrobić. A tak apropo, miasta dawno korzystają z systemów dedykowanych, a wieś tego w ogóle nie ma. Pytanie dlaczego? A przecież i wieś i miasto robią to samo. Więc jak robią to samo to powinny mieć te same narzędzia. Przykładowo, jedna osoba pracuje na wsi, a inna w mieście. Osoba na wsi robi sprawozdanie kurwa miesiąc, osoba z miasta w parę sekund. Obowiązki mają dokładnie takie same i te sprawozdania muszą mieć tak.

A sprawozdania to nie jedyne obowiązki w pracy tak. Jest cała masa innych obowiązków. Nie mówiąc już, że ktoś się na wsi napracuje, a potem przynosi wyniki dla miasta, a miasto mówi że to ono zrobiło, a nie wieś. To jest czasem takie sobie że tak powiem. Tu chodzi o pieniądze, wieś nie dostaje właściwie żadnych pieniędzy, a miasto za takie rzeczy dostaje ogromne pieniądze. No patrz, ty masz system do sprawozdania, a inna osoba nie ma. Inna osoba robi sprawozdanie ręcznie miesiąc, a ta co ma system robi w parę sekund, bo za nią robi to system. Czego tu kurwa nie rozumiemy tak. Dobra, zobaczmy to też inaczej. Różne firmy w miastach mają systemy. Przykładowo szkoła może być podczepiona pod system informatyczny, który zlicza wszystkich uczniów, tam są ich oceny, przedmioty i inne rzeczy. Szkoda na wsi tego nie ma, a w mieście może mieć.

No i teraz tak, na wsi jest bardzo dużo dzieci w szkołach, a to może wyglądać tak jakby wieś nic nie robiła, a tam w szkole jest multum dzieciaków. Wieś zapisuje uczniów w dziennikach, a przecież na wsi nie są tylko szkoły, ale też inne firmy, bo szkoła to suma sumarum firma. No taka jakby w jednej strukturze edukacyjnej. I teraz co, to miasto coś robi, a wieś nie? Tak nie jest, ale kto tam sprawdza papierowe dzienniki, po prostu nikt. No ale systemy informatyczne to już zupełnie inna bajka. Chodzi też o to, że wieś miewa po prostu ogromne statystyki które w ogóle nie są liczone lub liczone mniej więcej na oko na poczet miasta. A to są przecież staty wsi nie miasta.

Wieś ma dużo dożynek, przecież do kościoła co niedzielę na wsi chodzi cała masa osób. Cały kościół bywa zapchany. No nawet jak 100 osób przyjdzie na mszę w niedzielę, w niedzielę mamy 2 msze, niedziele są tak ok. 4 w miesiącu. Więc mamy 8 mszy. Szkoła, 8 klas podstawówki po 20 - 30 dzieciaków kurwa w klasie. I to wszystko właściwie nie jest liczone. Siedzą w szkole od początku września do końca czerwca następnego roku 5 dni w tygodniu od 8 do ok. 14 - 15. A piłkarze? A inne sporty? A kurwa straż pożarna? A pogotowie? A koła wiejskie? Przecież tu nic nie jest podliczone. A prywaciarze? Zakłady zatrudniające czasem dziesiątki tysięcy pracowników a nawet więcej. Na wiejsie dożynki przychodzą tysiące osób. A pasterka? W samym kościele jest kurwa może paręset osób. A gospodarstwa? Przecież wszelkie spisy powszechne idą na poczet miasta, a nie wsi. A jak można podczepić gminę wiejską pod miasto? A jednak można.

Niektóre wsie mają nawet wieledziesiąt tysięcy mieszkańców. W Polsce wieś według GUS zajmuje 93% całej powierzchni kraju. Przecież to jest cały ogrom i te wszystkie statystyki, te i z tym związane, idą na poczet miasta. No a przecież powinny iść na poczet wsi. Na wsi każda osoba mieszka w domu no i bardzo rzadko w bloku. Ma dom, podwórko, garaże, stolarnie, ogródek, sad, do tego może mieć jeszcze pole i to dosyć spore, takie spokojnie 50 ha. Średnio na jedno gospodarstwo ile przypada osób? 4? To sobie zobaczmy. Do tego inne statystyki, tego jest cała masa. I to wszystko idzie na poczet miasta, za te statystyki miasto ma profity, a nie wieś i tak jest od wieludziesięciu lat.

Na wsi szkoły bywają ogromne, budynki historyczne. No dobra, otworzyłem dane GUS. W pofragmentowanej Polsce na 100 mężczyzn przypada od 90 i mniej do nawet 112 kobiet. I jak tu nie płakać ze śmiechu. Po prostu to jest zabawne pokazanie statystyk no. To trochę jak w "Chłopakach do wzięcia" - u nas na wsi na 9 mężczyzn przypada 0 kobiety. Po prostu zatrważające statystyki, ale pewnie nie jest tak źle. O, na przykład zdecydowana przewaga sektorów w sensie najważniejszy sektor w Polsce to sektor usługowy. No ale jest też sektor rolniczy i za nimi najmniejszy, sektor przemysłowy. No a my teraz jesteśmy na etapie przemysłowym więc ktoś źle przygotował Polskę do tego czasu, no taka prawda.

Mówiąc o wsi mówimy też o obszarach wiejskich, które powinny być liczone na poczet wsi. Z jednej strony fajnie że jest tyle wsi, z drugiej nie, no bo aż tak duża przewaga obszarów wiejskich świadczy o tym, że Polska rozwija się bardzo wolno. Apropo sieci kanalizacyjnej, bądźmy bardziej dokładni. Na wsi nie ma ani oczyszczalni ani rurociągów, ale są po prostu szamba. Ostatnimi laty na wsi nie było budowane po prostu nic. Nikt nie korzysta z miasta jako z miasta wojewódzkiego, ale jako ze zwykłego miasta. Wieś nie ma sieci 5g. Sołectwa obejmują poszczególne wsie, a nie obszary wiejskie. Czyli na jedną wieś przypada jeden sołtys. Sieć ekologiczna to trasy tworzone nie przez obszary zurbanizowane, ale przez lokalną społeczność, a to jest liczone tak że to miasta tworzą jakieś parki, trasy, itd. Tak naprawdę każdy polski las to Park Naturalny.

O widzę że chronimy powietrze w Polsce, ciekawe i to bardzo, szczególnie jak ostatnimi laty było duże prawdopodobieństwo że w powietrzu w Polsce unosi się promieniowanie atomowe. Z projektów unijnych korzystają właściwie tylko gminy, a nie osoby prywatne. Leśnictwo i rybołóstwo w Polsce właściwie nie istnieje, no ale rolnictwo istnieje co tak niedawno mogliśmy zobaczyć np. podczas protestu rolników którzy to bohatersko chcieli zaorać całą Unię, ciekawe gdzie są teraz ci bohaterzy, jak tam żniwa bufony? :D Cała Polska ma was w dupie i środkowe palce dla was kurwa jebane kurwy, na Słubicach to się kurwa zakończyło, i bardzo kurwom dobrze. Jebać jebanych buszmenów kurwa. Przez was mieliśmy kurwa mega słabe zbiory, a bez was idzie kurwa wszystko zajebiście, bo to robią farmerzy a nie zacofane kurwa pizdy czyli rolnicy. No ale już mniejsza o to.

GUS to nie jedyne statystyki. W ogóle podejście statystyczne widać jakie jest tak, jak można liczyć obszary wiejskie jak one nie są podłączone pod żadne urządzenia elektryczne. W zeszytach? Dajmy spokój, jest XXI wiek. Na wsi dane podaje się na oko no. Ciężko tak naprawdę stwierdzić czy dany obszar należy do wsi czy do miasta. Wieś to wiadomo, nie ma urzędu miejskiego no to mamy wieś tak, ale pole może należeć do miasta albo do wsi. I to zmienić to można dosłownie w minutę. Czyli tak, mamy gminę, robimy różne statystyki i wieś podaje dla miasta swoje statystyki gdzieś do instytucji typu Urząd Miejski, Dom Kultury, itp. no i miasto podlicza że to są powiedzmy statystyki gminy i one wszystkie idą na poczet miasta no. A powinno być tak, że w tej wsi jest to, w tej tamto, w mieście to i to wszystko podliczamy i kto ile ma ten tak ma no i tyle no.

No to mamy tak, powiedzmy całą sieć edukacyjną i w każdej szkole powinien być powiedzmy ten sam system edukacyjny, który tam gdzieś stoi na serwerach na jakimś hostingu tak. A mamy różne sieci, edukację, straż pożarną, kościół i inne. No ale niestety tylko miejska część tych sieci ma systemy informatyczne, a wiejska nie. Miejska w sensie chodzi o miasta, a nie obszary miejskie i nie tylko o wielkie miasta, ale wszystkie, bo nawet małe miasteczka w Polsce, dosłownie po parę tysięcy mieszkańców, mają bardzo zaawansowane systemy informatyczne i to różne do różnych dziedzin. Jeżeli jedna instytucja, firma, wykonuje wiele zadań z różnych segmentów to potrafi mieć po prostu wiele tych systemów. No a wieś nie ma nic.