Cukier 2
Druga część odnośnie cukru. Pierwsza część dostępna tutaj: cukier. Pierwsza część była o kosztach. Druga jest bardziej o zarobkach. Podczas gdy koszty są ogromne, to zarobki wcale takie nie są. My sami musimy płacić za dużą większość rzeczy, a nie zarabiamy aż tak dużo. Przyjmijmy, że mamy jeden wspólny budżet. No i pieniążków w tym budżecie powinno być coraz to więcej, a niestety z roku na rok jest coraz to mniej. Jaki jest tego powód? Po prostu mniej wrzucamy pieniędzy niż wyciągamy. Na szczęście tempo tego ubywania pieniążków jest stosunkowo niskie, ale za paręnaście lat mogło by się okazać, że z powodu bardzo złego stanu budżetu światowego rozpętała by się taka wojna że ho ho.
No to co zrobić żeby zarabiać więcej niż się wydaje? No właśnie, przede wszystkim trzeba zarabiać więcej. A nie ma co ukrywać, to nie jest takie proste. Firma, żeby ją utrzymać, niezbędne są fundusze. Żeby je mieć należy pracować i mieć za to pieniążki. Stały dochód miesięczny to już zaczątek myślenia w ogóle o firmie. Bo mając firmę nasze wydatki już trochę rosną, tam nie patrzymy na to ile pali samochód ale żeby na spokojnie dojechać z jednego punktu do drugiego. Nie bierzemy samochodów palących mało, ale takie samochody jakie nam pasują. Bierzemy własne samochody. Na to trzeba mieć pieniądze. Za zlecenie nie weźmiesz od razu ileś miliardów złotych tylko np. ileśdziesiąt. Albo chociaż z dychę. Uczysz się zawodu to bierzesz coraz to więcej. Czemu bierzesz tylko 10 złotych za zlecenie? Bo tyle jest ono warte.
Potem bierzesz za inne zlecenie z 50 zł, bo to już jest inne zlecenie i to zlecenie akurat jest warte właśnie 50 zł. Przy 5 zleceniu możesz już się nauczyć robić takie zlecenia, które są warte 100 zł czy 150 zł. Aż nie dojdziesz do zleceń wartych z 1000 zł. Dalej to wiadomo, pniesz się coraz to wyżej. Warto jest więc dobrze oszacować wartość tego co się robi. Nie oddawać za darmo, ale za pieniążki. Każdy chce mieć za co żyć. Przecież mając firmę to same opłaty mogą wynieść parędziesiąt koła, czyli parędziesiąt tysięcy złotych, opłaty za prąd, gaz i inne. To tak tylko na samym wstępie i jest to opłata miesięczna. A jak masz ileś domów? To sobie policz. A żeby ten dom wybudować też musisz mieć wolne środki no nie. I tak, masz firmę, robisz coś, na koniec miesiąca wychodzisz na zero. Okej, zarobiłeś powiedzmy milion złotych, co to niby jest no nie, a wydałeś też milion. No to jak to, zarobek i wydatek są takie same. To jest proste równanie.
zarobek - wydatek = 0
Mówi ci coś to równanie? To czysta fizyka.
zarobek - wydatek = x => x > 0
A to ci coś mówi? To równanie pokazuje, że różnica między zarobkiem a wydatkiem wynosi x gdzie x może być dowolną liczbą, ale zaraz z boku jest napisane, że x jest większy od 0. To fajnie, no bo zarobek jest większy niż wydatek, ale jak x wynosi 5 zł to my na chatę będziemy zbierać pokoleniowo. Zobaczę ile tam babka nazbierała, ona nie miała domu może ja będę miał. Wiadomo, to żarty. Cała rodzina pokoleniami mieszkała pod mostem i zbierali żeby ktoś w końcu miał chatę. Mam nadzieję, że u mnie tak nie było, wiadomo, ja wiem że nie było. Mieszkanie kosztuje powiedzmy 10 mln zł więc 5 zł co miesiąc, to by się coś długo zbierało.
zarobek - wydatek = x => x > 10 000 zł
Tu już mam warunek, że x było większe od dyszki czyli w tym przypadku 10 k zł. Dobra, to tak, na co tyle wydałem? To ma sens jak patrzę że zarobek sięgał iluś miliardów złotych. Jak mniej to tam na to aż tak nie patrzę no bo trzeba z czegoś żyć. A może wziąłem domieszkę supli z platyną zmieszaną z nimi. Jednak zdrowie jest bardzo ważne, ale o tym już nie mówię, trzeba mieć siłę, wiadomo. Uwaga, to równanie jest tylko do budżetu na dom. Czyli mam wiele budżetów. Ich suma stanowi jeden wspólny budżet. Mój własny budżet. Jak mówię o drodze z mojego budżetu do tego budżetu np. narodowego to już ona nie jest ode mnie zależna. Ja jestem tylko tym jednym węzłem, ale są przecież węzły pośrednie i węzeł końcowy, w tym przypadku budżet narodowy.
własny budżet = suma budżetów
Czyli mam swój budżet. Ok fajnie, dzielę go sobie na poszczególne budżety. I tak, muszę mieć na pewno budżet na dom, no i mam, muszę mieć to mam. Dalsze budżety już sobie mogę mieć. Na pewno budżet na jedzonko, picie. Czyli mam sobie budżet x i powiedzmy dwa inne budżety, a i b. A to budżet na dom, a b na jedzenie. Na dom przeznaczam 50 % wpływów ogólnych. Fajnie by było jakbym te wpływy w ogóle miał. I powiedzmy, że na koniec miesiąca mam 500 zł wpływów czyli jestem 500 zł do przodu. Dobra, no ale jak przeznaczę sobie 200 zł na dom to na jedzenie zostanie mi 200 zł, maławo. Te 300 zł chociaż biorę sobie na jedzonko, a 200 zł na dom. Mogę to zrobić jeszcze inaczej, zrobię kolejny budżet tzw. budżet ruchomy. On jest przeznaczony tylko po to jak np. nie starczy na coś z budżetu. Czyli mogę zrobić tak, 300 zł na jedzonko, 100 zł na dom i 100 zł do budżetu ruchomego. Czyli 100 zł w razie "w". Zabraknie na jedzonko to wezmę sobie z budżetu ruchomego i tyle. Nie ma co ukrywać, 100 zł do budżetu na dom to trochę za mało. No ale niech będzie cokolwiek. Zobaczymy co z tego dalej wyjdzie no nie.
Zebrałem np. kolejnego miesiąca 10 000 zł to już sobie trochę rozdam. 500 zł na jedzonko, czyli na budżet na jedzonko, 2 000 zł na ciuchy, 1 000 zł budżet ruchomy, reszta na chatę. A no i jeszcze podróże, no tak. To jeszcze biorę z 1000 zł na podróże tak, do sklepu i takie tam. Czy teraz mogę myśleć o panience? No kurcze, 10 000 zł, co zrobić z tymi pieniędzmi. Najlepiej wydać i zapomnieć. Trzeba patrzeć też nieco pod innym kątem. W kolejnym miesiącu zarobiłem 100 000 zł. Stać mnie już na auto z komisu. Budżety sobie dzielę, mam samochód tak. Więc on generuje wydatki. Muszę więc swoją działalność nakierować na chociaż małe wyjazdy, w końcu trzeba z tego samochodu zrobić pożytek. Jak on będzie tylko stał to tak sobie, bo po co go kupowałem. Nie muszę mieć od razu samochodu za ileś milionów czy nawet więcej, 10 000 zł za używkę to spoko cena. Z czasem jak coś więcej zarobię to mogę sobie pozwolić na lepsze części do tuningu. Po co mi więcej samochodów, jeden wystarczy, jakiś fajny. Mi się marzy Audi A8. Czemu więc by go sobie nie wziąć.
Po odpowiednim tuningu taka audica jest zarąbista po prostu. Wiadomo, tylko bena. Bena czyli benzyna. Jakby się udało dorwać silnik 4.2 to spoko, ale sam patrzę przede wszystkim na moc. 450 KM czyli koni mechanicznych byłoby super. One drogie nie są, a lecą niesamowicie. Wiadomo mniej też może być, ale taką da się też dostać. Ja na spalanie nigdy nie patrzyłem i jakoś mi auta dużo nie paliły. Jaki chip tuning, tam od razu można skrzynię biegu na sportową zmieniać, napęd na quatro sport jak w wyścigówkach WRC. Czyli napęd na 4 koła z doładowaniem że tak powiem. Dalej tam nie mówię, bo spojlery i cała masa innych rzeczy to są już koszta. Taki spojler to spokojnie 100 000 dolarów. Odpowiednie koła i inne elementy. Tam każdy element mogę sobie super oczyścić. I od razu montować coś dużo lepszego.
Jakie są dziś zarobki? 2300 - 2400 zł na rękę. Po odciągnięciu podatku. Możesz dostać jakieś dodatki od co. Wiadomo można pracować i mieć procent od sprzedaży w sklepie w danej miejscowości. I fajnie, sklep jak ma w ogóle przychód to jest super. Niektórzy pewnie robili tak, że jest ten główny budżet i jak sklepy nie miały przychodu to im dawali z tego budżetu żeby pracownicy mieli sobie pieniążki. To jest takie sobie, bo ktoś nie zarobił a dostał kasę. Ale spokojnie, te osoby i tak będą musiały oddawać, ale tym razem dużo więcej. Muszą więc zacząć pracować, bo tylko praca daje pieniążki no nie, i nie tylko pieniążki. Siedzieli na jednym etacie, a brali z 20. Tak jakby byli w 20 miejscach jednocześnie. Żadnej swojej SI nie mieli więc o czym my mówimy. Czyli mieli procent od np. 20 firm na raz. Więc na tą chwilę mieli pieniążki, ale nie wiedzieli, że praca się o nich upomni. Każdy z nas ma oddać więcej niż wziął.
Zobacz bierzesz x z budżetu. I w momencie wzięcia zaczyna rosnąć już kwota jaką masz oddać. Jak oddasz po dniu no to masz do oddania bardzo mały odsetek z x, ale jak po miesiącu no to powiedzmy już 0.002% x. Ktoś wie czy nie wie, kogo to obchodzi. Czyli suma sumarum my i tak mamy wszystko pooddawać. Jak ktoś dobrze i sumiennie działa to nie ma problemu, jak nie no to wiadomo, trzeba myśleć co by tu nie wykombinować. Kolejna ważna rzecz, ty z tego budżetu i tak masz brać kasę i tak. My mamy go cały czas powięszać, a on od już bardzo wielu lat właściwie tylko maleje. Tak patrząc, budżet główny powinien jakoś wyglądać, mieć pewną wartość, a on obecnie ma 5 % tej wartości którą powinien mieć. To trochę mało. My mamy po prostu robić, działać. Cały czas mamy coś robić. Śpisz to kuźwa nakieruj twoje sny żeby pracowały za ciebie. W dzień pochodź trochę, poszukaj, może to porobić albo tamto. Nie stój, nie czekaj.
Jak już wiesz co robić to rób. Zrobisz coś fajnego to se powieś na ścianie, połóż niech leży. Będzie tego więcej to próbuj to sobie sprzedać. Popatrz na innych, spytaj się jak coś zrobisz - i co fajne? Jak tak to porób trochę więcej i sprzedawaj. Zarobisz z tego cokolwiek jakieś parę stówek to pomyśl o firmie, bo jak pewnego dnia te parę stówek zamieni się w parędziesiąt tysięcy na przykład to już dobrze jest taką firmę założyć. No jak niby 5000 zł zarobisz to tak, czy opłaca się wtedy mieć firmę? Firmę opłaca się założyć jak ten przychód jest co miesiąc i jest taki fajny no. Masz pewną kwotę wolną od podatku, powyżej niej niby zakłada się firmę więc jak masz przychód z 1000 zł na miesiąc to już sobie pomyśl żeby tak zdecydowanie przekroczyć tę granicę kwoty wolnej od podatku żeby spokojnie mieć na utrzymanie firmy nawet w przypadku gdy powiedzmy przez ileś miesięcy nie masz żadnych zleceń. Bo to że masz firmę nie jest gwarantem że ty będziesz mieć zlecenia. To nie ma nic do rzeczy. Zakładasz firmę bo widzisz, że produkt się sprzedaje i niby firma miała dać ludziom większe możliwości, ale tak nie jest.
Ludzie przy większych zarobkach zakładają firmy, bo boją się kontroli z urzędu skarbowego. Koszty firmy są wielokrotnie większe tak na samym wstępie niż największe koszty bez firmy. Ciąg dalszy nastąpi.